pomysły na zabawy w ogrodzie dla dzieci

Być mokrym od stóp do głów - to chyba pragnienie wielu dzieci nie tylko latem, ale o każdej porze roku. Na szczęście gdy już robi się bardzo ciepło, można przymknąć oko na potencjalne zniszczenia i po prostu udostępnić dzieciom węże ogrodowe, zraszacze i baseny, by mogły utaplać się w wodzie do woli w ogrodzie. Co ciekawe, czasem wystarczy kilka drobiazgów, a taka zabawa staje się jeszcze fajniejsza.


1. Bomby wodne z balonów

pomysły na zabawy w ogrodzie dla dzieci
pomysły na zabawy w ogrodzie dla dzieci

Jak napełnić wodą 100 balonów w kilka minut? Wystarczy kupić odpowiednie baloniki z rurkami (można dostać je np. w Biedronce), podłączyć węża ogrodowego i gotowe! Oczywiście tymi balonami nie trzeba rzucać do siebie. Można wyznaczyć cel np rysując kółka na chodniku, ustawiając przedmioty na trawniku itd. Możliwości jest całe mnóstwo, a radość - bezcenna!

2. Zabawa w prawdziwego strażaka 

pomysły na zabawy w ogrodzie dla dzieci
pomysły na zabawy w ogrodzie dla dzieci

Przyznam, że gdy Igor dostał w prezencie gaśnicę (dokładnie taką jak na zdjęciu wyżej), którą napełnia się wodą nie byłam zachwycona. Uznałam, że zabawki i tak nie wykorzystamy, bo w domu groziłoby to zalaniem mieszkania. Zmieniłam zdanie, gdy zrobiło się ciepło i można było wykorzystać gaśnicę w praktyce w ogródku. Igor gasi nią "pożary", "płonące" zabawki, domek ogrodowy, a nawet rośliny. Gaśnica jest u nas totalnym zabawkowym hitem i polecam ją wszystkim małym miłosnikom wodnych zabaw.

3. Zraszacz ogrodowy DIY

pomysły na zabawy w ogrodzie dla dzieci

Z niema leje się żar, a w ogrodzie brak basenu, zraszacza czy innych wodnych zabawek? Wystarczy, że użyjesz butelki plastikowej i węża ogrodowego, a stworzysz z nich ogrodowy prysznic. Więcej nie trzeba, zamontuj, włącz i zobacz co zrobią z tym dzieci. Jestem pewna, że na efekty długo nie trzeba będzie czekać.

4. Mini wodna kuchnia DIY

pomysły na zabawy w ogrodzie dla dzieci
pomysły na zabawy w ogrodzie dla dzieci

Poszukaj w domu miski lub większeg plastikowego pojemnika. Wrzuć do niego małe, plastikoew miseczki, lejki, sitka i inne przedmioty. Nalej wody i udostępnij dziecku w ogrodzie lub na tarasie. Zabawa w przelewanie, wlewanie lub łowienie zabawek na pewno spodoba się nawet maluszkom.

5. Domowa myjnia samochodowa

pomysły na zabawy w ogrodzie dla dzieci

Jeśli Twoje dziecko posiada plastikowy jeździk - autko koniecznie zabierz go do ogrodu i oznajmij maluchowi, że pojazd jest bardzo brudny. Niech dziecko napełni wiaderko wodą i pobawi się w myjnię samochodową. Zabawa gotowa :)

6. Przelewanie z dzbanka do kubeczków

pomysły na zabawy w ogrodzie dla dzieci

Do tej zabawy potrzebujesz zestawu plastikowych kubeczków i dzbanka. Napwełnij dzbanek wodą i poproś dziecko, by przelało płyn do kubeczków. Dla malucha będzie to duże wyzwanie, które sprawi mi całe mnóstwo radości.

Na więcej ciekawych pomysłów czekam w komentarzach :)
copywriter copywriting

Freelancerzy sami przyznają, że trudno im wytłumaczyć na czym polega ich praca. Często są to dziwacy, którzy ogarniają kreatywną robotę, a codzienne obowiązki zawodowe wykonują zdalnie z domu, kawiarni czy innego dowolnego miejsca. Nie mają też stałych godzin pracy przez co może wydawać się, że ich zajęcie jest mało poważne albo dodatkowe. To jak z tym freelancem jest w rzeczywistości?


- Jesteś w domu czy w pracy? 

Działam na freelansie od trzech lat, a od dwóch prowadzę firmę i takie pytania przestały mnie już dziwić. Przyjmuję je z uśmiechem i odpowiadam, że jestem i tu i tu jednocześnie. Tak też jest w praktyce. Nie mam wynajętego biura, bo wszystko, co jest mi potrzebne do pracy mam w domu. Regularnie spotykam się z klientami, czasem wyjeżdżam w krótkie delegacje, ale na co dzień pracuję w domowym zaciszu, co oczywiście bardzo mi odpowiada. Moją działką jest copywriting, ale działają tak też graficy, programiści czy projektanci stron www. Freelance daje mi możliwość elastycznego doboru godzin, w których pracuję, jednak wcale nie korzystam z tego przywileju bardzo często. Dzieje się tak z dwóch prostych przyczyn. Po pierwsze jestem mamą i czas na pracę mam przede wszystkim wtedy, gdy mój syn jest w przedszkolu. Nadal nie umiem pracować w obecności 3-latka i uważam to za kaskaderski wyczyn. Po drugie, moi klienci pracują o standardowych porach, więc staram się być dla nich dyspozycyjna - musimy przecież czasem (a z niektórymi nawet bardzo często) się zdzwonić, spotkać i wymieniać mailami.


freelance - jak zacząć

-Kiedy wracasz do pracy?
Takie pytania zdarzają się już bardzo rzadko, ale pamiętam, że padały regularnie wtedy, gdy już założyłam moje Copy for Corpo, a było to niedługo po urlopie macierzyńskim. Pracowałam już wtedy na pełnych obrotach na freelansie, jednak nie każda ciocia była w stanie wyobrazić sobie siedzenie w domu, jako pracę. Co przecież mogłabym robić? I z tego pewnie nie ma pieniędzy? Nie mam żalu o takie pytania, bo freelance to nadal rzadko spotykana forma zatrudnienia, która jest związana z usługami dostarczanymi przez sieć i na potrzeby sieci, zatem starsze, analogowe pokolenie może kompletnie nie ogarniać tych kwestii, a content marketing i copywriting kojarzą się im pewnie z pojęciami raczej abstrakcyjnymi. 

Drugą sprawą jest wizerunek freelancera, jako kogoś kto ledwie wiąże koniec z końcem i ten wizerunek umacnia ankieta przeprowadzona przez Useme. Jej wyniki są zatrważające i w ich obliczu można faktycznie stwierdzić, że jeśli chcesz być biedny, to zostań freelancerem. W rzeczywistości ankitetę wypełniła garstka osób, które pewnie stanowią promil działających na freelansie i są to w większości osoby, które nie prowadzą własnej działalności, zatem tylko dorabiają jako freelancerzy.




Organizacja pracy w domu to podstawa

Pewnie wielu znajomych nadal wizualizuje sobie moją pracę, jako siedzenie na kanapie z laptopem na kolanach, ale szczerze mówiąc wcale mi to nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie, czasem drażnię kolegów i koleżanki, którzy większość dnia spędzają w korporacyjnych murach i dzięlę się z nimi widokiem na hamak z mojego home office na tarasie. Nie oznacza to jednak, że w domu nie pracuję na serio. Do mojego domowego biura nie zabieram prania, sprzątania ani mopa, tak jak nie robi tego nikt, kto co rano wychodzi do "normalnej pracy". Obowiązki domowe zostawiam sobie na później. W ciągu dnia muszę wycisnąć z czasu maksimum. Działam według ściśle określonego planu i harmonogramu zadań i staram się nie dopuścić do żadnej obsuwy. Czasem i owszem robię sobie dzień wolny - tak, jak każdy kto pracuje na etacie. Mam wypracowane zasady współpracy z klientami, wiem co w mojej pracy wychodzi mi najlepiej i co najbardziej mi się opłaca. Cenię sobie niezależność i możliwość współrpacy z różnorodnymi firmami, dzięki czemu nabieram doświadczenia, a moje portfolio wypełniają coraz ciekawsze i bardziej prestiżowe projekty.

Czy freelance to normalna praca?

I tak i nie. Na freelansie zasady działania ustala się samodzielnie, choć są one ściśle dopasowane do wymogów klientów, ale samemu dobiera się też czas i miejsce pracy oraz dba o wynagrodzenie. Jeśli dodatkowo prowadzi się firmę, to dochodzą jeszcze kwestie związane z zarządzaniem finansami, optymalizacją podatkową, opieką księgową, zarządzaniem projektami itd. Tych "rzeczy" jest cała masa i z pewnością nie robi się ich wszystkich w "normalnej pracy". Zatem, owszem praca wre i jest jej dużo, o ile freelance traktowany jest jako zajęcie na cały etat, a jednocześnie zupełnie odbiega on do zasad, które znamy z bardziej powszechnej pracy na etacie. 


Jeśli macie pytania odnośnie pracy na freelansie, koniecznie dajcie znać :)

Za piękne zdjęcia dziękuję Małgosi Karniewskiej z Karuzela Studio.

W pośpiechu wychodzisz z biura, Zasiedziałaś się przy nowym projekcie i widzisz, że jest za dziesięć piąta. Pewnie znów spóźnisz się do przedszkola. Pędem wychodzisz z pracy i gnasz do samochodu. 

- Mamaaaa! - Syn biegnie do ciebie z otwartymi ramionami. Uff. To uczucie wynagradza dosłownie wszystko i każdy trud codziennego dnia. Przytulacie się i słuchasz o tym, jak fajnie było dziś wykleić bociana na ogromnym kartonie. Jesteś dumna i zastanowiasz się, jak to się stało, że on tak szybko urósł. Tyle już potrafi i jest taki samodzielny... Myślisz, że zrekompensujesz mu długie czekanie. Pójdziecie do parku na lody i na plac zabaw. To będzie wspaniałe popołudnie.

Słońce ogrzewa wasze buzie, a wiatr delikatnie rozwiewa włosy. Rozmawiacie i śmiejecie się. Dawno nie mieliście takich, spokojnych chwil tylko dla siebie. Nagle przypominasz sobie o tym mailu, na którego miałaś odpisać, ale zadzwonił telefon i zapomniałaś. Cholera.

Na placu zabaw siadasz na ławce i wyciągasz smartfona - To tylko chwila, sekunda dosłownie. Odpiszę na jedną wiadomość, a Ty się pobaw - zerkasz na syna, który kiwa głową i wdrapuje się bez trudu na drabinki, po chwili już wspina się na zjeżdżalnię. Ok, jeszcze tylko dwa zdania...jeszcze tylko dwa zdania i kończę.

Piłka potoczyła się pod jego niewielkie, sportowe buty. Najpierw popatrzył na nią, a później na czarny nos, który delikatnie trącił ich czubek. Nos należał do maleńkiego, białego i kudłatego pieska. Takiego zawsze chciałem mieć - pomyślał i wyciągnął rękę, by go pogłaskać. Piesek radośnie zamerdał ogonem i podstawił głowę do miziania.
- podoba Ci się mój piesek? - chłopiec spojrzał i zobaczył nad sobą wysokiego Pana. Na początku trochę się zdziwił, ale mama siedziała obok na ławce, a Pan wyglądał zupełnie normalnie.
- chciałbym takiego mieć, ale tata nie chce się zgodzić - odpowiedział chłopiec i trochę posmutniał
- jak chcesz, mogę pokazać Ci rodzeństwo Maksa - Pan wskazał na pieska i wyciągnął do chłopca rękę - chodź, pieski są w moim samochodzie, zaraz wrócimy i pokażemy jednego mamie, może pozwoli Ci go zabrać go do domu? - chłopiec chwilę myślał, rzucił okiem na pieska. Wyobraził sobie, że mógłby przecież takiego mieć. Tym razem mama się zgodzi, a tata na pewno da się przekonać. Uśmiechnął się i złapał Pana za rękę.

Jeszcze tylko jeden szybki rzut okiem na treść maila. Wszystko się zgadza, więc go wysyłasz. Podnosisz głowę znad telefonu i szukasz syna wzrokiem. Przeszywa Cię chłod, bo nie możesz nigdzie go dostrzec. Wołasz, wstajesz i biegniesz do zjeżdzalni, na której przecież musi być! Kątem oka dostrzegasz otwartą furtkę. 

Twojego dziecka już nie ma.


Jeśli właśnie pomyślałaś - bzdura, mnie się to nie przydarzy, to koniecznie zobacz te dwa filmy:


Jeśli to nadal CIę nie przekonuje, to przyjrzyjmy się liczbom. Fundacja Itaka podaje, że co roku zgłaszanych jest przynajmniej kilka tysięcy zaginięć dzieci, w tym kilkaset dotyczących maluchów do 7 roku życia. W 2014 r. były to kolejno 8104 i 525 przypadków. Niestety te statystyki rosną z oku na rok. Na szczęście według Policji tego rodzaju sprawy udaje się w większości szybko wyjaśnić - 95% dzieci zostaje odnalezionych w ciągu 7 dni od momentu zaginięciu. Siedem dni... dla mnie brzmi to jak wieczność.

Wystarczy chwila nieuwagi

W przypadku maluchów powodem zaginięcia jest najczęściej niedostateczna opieka rodziców. Dzieci wychodzą na podwórko przed domem i bez nadzoru wychodzą poza teren i np błąkają się po lesie. Maluchy giną też podczas zakupów w centrach handlowych i na zatłoczonych plażach. Najczęściej wystarczy moment nieuwagi, roztargnienie i zmęczenie, by stracić dziecko z oczu. Co może dziać się dalej, wolę nawet nie myśleć.

Prawda jest taka, że dziecko przez swoją naturalną ufność i naiwność może łatwo ulec manipulacji dorosłego. Nawet rezolutne dziecko potrafi uwierzyć obcemu, jeśli ten dobrze poprawadzi rozmowę i wzbudzi zaufanie. Uczmy zatem dzieci asertywności oraz wzmożonej ostrożności wobec obcych. Maluch powinien wiedzieć, że musi głośno krzyczeć i mówić stanowczo - NIE, jeśli ktokolwiek obcy będzie chciał do dotknąć. To nasze zadanie, by poświęcać maluchowi 100% uwagi. Gdy wychodzimy do miejsc publicznych, zatłoczonych, na place zabaw i gdy jesteśmy na wycieczkach - zawsze obserwujmy dzieci i zawsze bądźmy blisko. 


I jeszcze na koniec dodam, choć mam nadziję, że takie info nigdy nie będzie Wam potrzebne:

Pamiętajmy też, że jeśli dojdzie do zniknięcia dziecka, należy niezwłocznie powiadomić policję i Fundację Itaka. W przypadku, gdy dziecku grozi realne niebezpieczństwo, Policja uruchamia system alarmowy "Child Alert". Wszystkimi dostępnymi drogami zostaje rozpowszechniony wizerunek dziecka przy możliwiwe największym udziale osób. Dzięki temu w ciągu kilku godzin można uzyskać tysiące udostępnień informacji o zaginięciu dziecka. 




Bądźmy uważni i pilnujmy naszych dzieci. Po prostu.

fotoksiążka na dzień matki

Mamy powinny mieć święto każdego dnia. Absolutnie! Bez względu na porę roku i datę w kalendarzu. Zrozumiałam to dopiero, gdy urodził się mój syn – wielki miłośnik nocnego życia. Doceniłam, ile wysiłku mama włożyła w moje wychowanie i staram się doceniać to już zawsze. 26 maja oczywiście pamiętam o życzeniach mojej mamy i…..swoich. Ten dzień obchodzę już przecież podwójnie i z okazji Dnia Matki przygotowałam kilka pomysłów na ciekawe i absolutnie niepraktyczne prezenty.

Zanim kupisz kolejny prezent z serii praktyczna patelnia lub zestaw kosmetyków, zastanów się dobrze - co naprawdę chciałaby dostać Twoja mama? Może ma jakieś marzenie i zwleka z jego realizacją? Może brakuje jej czasu dla siebie i potrzebuje odpoczynku? Może chciałaby po prostu spędzić z Tobą miło dzień? Na takie okazje nie szukam szczególnie przydatnych upominków – mama kupuje je sobie sama albo i tak dostanie od kogoś innego. Zależy mi za to, by prezent wywołał prawdziwy uśmiech i sprawił radość. Sprawdź moje propozycje prezentów na Dzień Matki, a może uda Ci się miło zaskoczyć mamę w dniu jej święta:


1. Leniwy dzień, spędzony razem ❤ 
prezenty na dzień matki

Dobra kawa i ciasto (oczywiście przyniesione przez Ciebie), a do tego masa wolnego czasu – kiedy ostatnio spędzałaś tak dzień ze swoją mamą? Jeśli dawno, to koniecznie trzeba to nadrobić. Myślę, że dobrą tradycją jest specjalne celebrowanie dnia matki. Staram się wtedy spotkać z mamą i spędzić z nią prawdziwie leniwy dzień. Obie ładujemy wtedy akumulatory i możemy nacieszyć się sobą. Może to być wspólne wyjście na kawę, do kina albo wycieczka rodzinna czy nawet impreza w domowym ogrodzie. Ważne, by zwolnić, pogadać i powspominać, jak to kiedyś było i pokazać jak bardzo się to docenia.

2. Wspomnienia zachowane na zawsze, czyli fotoksiążka
fotoksiążka dla mamy

Taki prezent powinien ucieszyć zarówno mamy z dłuższym stażem, jak i te młodsze. Robimy przecież mnóstwo zdjęć, więc warto wywoływać je, by nie przepadły w czeluściach pamięci komputerów i telefonów. Nie musimy nawet głowić się nad estetycznym ułożeniem zdjęć, bo możemy korzystać z ładnych, gotowych szablonów. Ja w tym roku postawiłam na fotoksiążkę, która podsumowała ważne momenty z życia mojego i mojej siostry. Wiem, że przeglądanie tych zdjęć sprawi mamie ogromną radość, a przy okazji będziemy mogły powspominać i porozmawiać o nich przy kawie. 
fotoksiążka dla mamy
fotoksiążka dla mamy
fotoksiążka dla mamy

Co myślicie o takim prezencie dla mamy? Jeśli chcecie zrobić mamie (lub sobie!) przyjemność i zachować wspomnienia na zawsze, to mam dala Was świetną wiadomość :) Printu przygotowało dla Was rabat w wysokości 47 proc na fotoksiążkę! Wystarczy, że zamówicie fotoksiążkę przy użyciu tego ->linku<-

3. Wymarzony kurs gotowania lub fotografii
co kupić na dzień matki

Moja mama uwielbia fotografować, ale robi to intuicyjnie. Wiem, że chciałaby poznać zasady profesjonalnej fotografii, więc kurs z pewnością, by ją ucieszył.  Podobnie może być z gotowaniem czy makijażem. Takich ofert jest już naprawdę sporo i wystarczy dobrze przeszukać sieć, by znaleźć studio, w którym można zapisać się na kurs (najlepiej razem z mamą).

4. Zestaw do manicure hybrydowego
oryginalny prezent na dzień matki
Ostatnio furorę robi manicure hybrydowy, więc czemu by nie wykonać go samodzielnie w domu? Wszystkie kobiety przecież lubią dbać o swoją urodę. Oprócz zestawu do wykonania „hybrydy”, możesz także wykonać ją na paznokciach mamy w ramach instrukcji korzystania z zestawu. Do tego kawa i miłe popołudnie gotowe.

5. Ręcznie robione kosmetyki
oryginalny prezent na dzień matki

Ostatnio trafiłam na sklep z kosmetykami wyrabianymi metodami rzemieślniczymi. Mydełka, kremy i balsamy są ręcznie robione z organicznych produktów i pakowane w piękne pudełka np. w kształcie muffinek. Tego rodzaju kosmetyki bez problemów znajdziecie też w sieci. Możecie dołączyć do nich personalizowany liścik, dzięki czemu prezent dla mamy nabierze bardziej osobistego charakteru.

6. Prezent dla mamy DIY - flowerbox
oryginalny prezent na dzień matkioryginalny prezent na dzień matki

Jeśli chodzi o prace DIY, to nie czuję się w nich zbyt pewnie. Wolę kupić coś gotowego i mieć pewność, że będzie wyglądało ładnie, ale mogę zrobić wyjątek dla kwiatów w pudełku. Tego rodzaju boxy osiągają bardzo wysokie ceny, a okazuje się, że ich wykonanie własnoręcznie jest banalnie proste. Potrzebne są do tego:
Pudełko
Folia
Gąbka florystyczna
Dowolna kompozycja kwiatów
Odsączoną gąbkę z wody i wkładamy do folii, a następnie do pudełka (najlepiej szukać tych produktów w sklepach florystycznych). W gąbkę trzeba następnie ponabijać łodygi kwiatów, przyciętych do równej długości i… gotowe! Możecie komponować ze sobą różne kwiaty lub postawić np. tylko na róże. Z pewnością w każdej wersji taka kompozycja będzie prezentowała się pięknie. Gotowe tutoriale znajdziecie np. na Pintereście. 


Jak podobają się Wam moje propozycje? Znaleźliście wśród nich prezent dla mamy? 


Już zaczęło się robić zielono, wyszło słońce i czuć było ciepły powiew wiatru. Zrobiło się jakoś tak błogo i miło. Zaczęłam w myślach układać plan majówki z grillem i wycieczkami po parkach. Wiosna rozgościła się w naszym mikro ogródku i na tarasie, aż nagle coś ją przegnało. Nie wiem, co to za licho, ale jak je dorwę, to obiecuję, że zrównam z ziemią. Na razie jednak muszę zadowolić się drobiazgami, które przypominają mi o wiośnie i umilają czas, gdy pada. 

Zapraszam, więc na zestawienie najlepszych, wiosennych umilaczy:


1. Sekrety roślin i zwierząt w miejskiej dżungli


Sekrety roślin i zwierząt ebook

Wiosna to czas, gdy intensywnie walczę z mrówkami. Tak było w domu, gdy mieszkaliśmy w lesie i tak jest teraz (choć w znacznie mniejszej skali), gdy mieszkamy w mieście, ale jednak blisko łąk. Chodziły sobie mrówki swoimi ścieżkami po mieszkaniu, a ja próbowałam rozpracować plan, by je wyeksmitować na stałe. Igor pytał mnie dlaczego przychodzą i co u nas robią. Opowiedziałam mu, więc że na misję wysłała je królowa, a one pracują dla niej i przynoszą jedzenie. Nie wspominałam, że sama chętnie bym tę królową spotkała, by raz na zawsze pożegnać kolonię mrówek, bo gdybym rozprawiła się z nią, to i całe mrowisko, by nie przetrwało. Mrówki mają swoje sekrety, podobnie jak wiewiórki. Swoją drogą - wiesz, że wiewiórki miejskie zjadają tylko połowę żołędzia, a drugą połowę zakupują, co sprawia, że z orzechów mogą wyrosnąć nowe dęby? Ja nie wiedziałam.

Tego wszystkiego dowiedziałam się z ciekawej książki "Sekrety roślin i zwierząt w miejskiej dżungli", która wpadła mi w ręce przedpremierowo. Lubię ciekawostki przyrodnicze i odwołania do naukowych badań, więc mam pewność, że autor swoich teorii nie wyssał z palca. Przy okazji prowadzi on czytelnika przez świat przyrody, opowiadając o naturze swojej 3-letniej córce. Nie mogłam nie znaleźć w tym analogii :) Dla mnie to też doskonała inspiracja do zainteresowania Igora odkrywaniem świata zwierząt i roślin. Teraz, gdy idziemy do lasu czy nawet do ogródka, przyglądamy się żyjącym w nim stworzeniom razem, a ja mogę o nich całkiem sporo opowiedzieć.

2. Hamak i życie na tarasie


hamak na tarasie

Ciepły wieczór, hamak, poduchy, lampka wina i książka - tak wyobrażałam sobie idealny, wiosenny wypoczynek. Na razie wizję udało się zrealizować tylko połowicznie. Mam już pięknie, zaaranżowane miejsce z hamakiem, o którym pisałam tutaj, ale pogoda zawodzi i to na całej linii. Mam tylko nadzieję, że wiosna jednak nie umarła, jak to niektórzy wieszczą w internetach.

3. Moja sesja wizerunkowa - nareszcie!


sesja wizerunkowa blog

Jestem freelancerką, więc stoję za marką, którą tworzę. Chodzi mi zarówno o blog, jak i moją firmę Copy for Corpo, którą prowadzę już 2 lata. Wcześniej niewiele robiłam, by odpowiednio wypozycjonować się na rynku, ale przyszedł czas na bardziej strategiczne działania i zrobienie profesjonalnej sesji zdjęciowej. Nie miałam bowiem zdjęć, które mogłabym wykorzystać do promocji. Ale wreszcie się udało! Z czego niezmiernie się cieszę i z wielką ciekawością czekam na efekty. Zdjęcia zrobiła mi Małgosia z Karuzela Studio, u której wygrałam sesję w konkursie (szczęście wyjątkowo się do mnie uśmiechnęło). Cały zamysł i klimat sesji doskonale gra z moim poczuciem estetyki, do tego pomysł Małgosi i realizacja na najwyższym poziomie, sprawiają, że już nie mogę doczekać się, by pokazać Wam efekty naszej pracy. Na blogu dzięki temu pojawi się więcej wpisów o pracy w domu, motywacji i łączeniu kariery z macierzyństwem. Będzie się działo :)

4. Cała prawda o kobiecym biznesie - wpis, który warto przeczytać


praca w domu

Swój mały biznes prowadzę już 2 lata. Nie jest to może długo, ale przez ten czas zdążyłam już być przynajmniej na kilku spotkaniach branżowych i networkingowych dla przedsiębiorczych kobiet i oczywiście udzielam się w różnych grupach facebookowych. W oczy rzuciło mi się dość szybko, że o własnej firmie kobiety często opowiadają w kategorii marzeń i pasji, a mniej jak o rentownym przedsięwzięciu. Nie ma w tym nic złego, dopóki biznes się kręci i daje zadowalające wyniki finansowe. Często jednak panie piszą wprost o tym, że "nie umieją w cyferki", praca pochłonęła ich życie osobiste w całości, bo nie wyrabiają z opłacaniem wysokich składek. Ja to rozumiem (przynajmniej do czasu), bo pierwszy rok mojej działalności wyglądał podobnie, aż wzięłam się za siebie i ogarnęłam tak, jak należy. Dużo czytam o rozwoju osobistym, planowaniu pracy i zastanawiam się jak budować większą skalę moich działań przy jednoczesnym zachowaniu równowagi między pracą, a czasem wolnym. Przy okazji, trafiłam na bardzo celne spostrzeżenia odnośnie świata kobiecego biznesu, które zebrała i podsumowała Joanna ze Style Digger. Gorąco polecam Wam jej wpis, nawet jeśli nie prowadzicie swojej firmy (lub dopiero zamierzacie to zrobić)9 niewygodnych prawd o kobiecych biznesach

5. O północy w Paryżu, czyli w kawie też można się zakochać


Kto śledzi mój instagram, ten wie, że jestem totalnie zakochana w kawie. Lubię te wszystkie ustrojstwa do jej parzenia, ładne filiżanki i oczywiście staram się próbować nowych smaków. Kawa to mój codzienny rytuał i owszem piję ją z namaszczeniem. Kawa ma dla mnie duże znaczenie, bo po pierwsze bardzo ją lubię, po drugie wprowadza mnie w doskonały nastrój i po trzecie pobudza. Zapewne każdy z tych efektów, to placebo, ale zupełnie mi to nie przeszkadza. Testuję, więc ostatnio różne rodzaje kaw i trafiłam na ciekawą odmianę smakowej kawy. Do jej zakupu skusiła mnie nazwa - "O północy w Paryżu" - czy to nie brzmi doskonale? Kawa smakuje delikatnie owocowo i ma bardzo intensywny aromat. Drugi rodzaj - trufle - kupiłam z uwagi na zapach. Ostatnio staram się ograniczać słodycze w diecie do minimum, więc kawa truflowa, to doskonały substytut czegoś słodkiego. Kawa znika jednak w zastraszającym tempie i pewnie lada moment znów będę musiała uzupełnić zapasy.


A jak Wam minął ostatni miesiąc?