DAWAJ WIĘCEJ CIASTEK! |
Pewnie słyszeliście o #kupagate? No więc właśnie - żeby nie stać się jednym z bohaterów (tych, złych oczywiście) podobnego, wielkiego skandalu staram się, choć to nie zawsze jest możliwe, chodzić z dzieckiem do miejsc, gdzie przynajmniej w kiblu będzie przewijak. Niestety wcale to nie takie oczywiste i wcale przewijaków nie ma wszędzie. A zimą czy nawet jesienią mam średnią ochotę na wychodzenie z dzieckiem z knajpy do auta w celu zmiany pieluchy lub na robienie tego samo na podłodze w toalecie, która często jest wymiarów 1x1. Ostatnio postanowiliśmy, więc wybrać się do jednego z prodzieciowych miejsc w Łodzi. Już opowiadam jak było, bo zakończyło się dość dziwnie.
Jak wiecie mieszkam na zadupiejowie za miastem. Mam, więc dość daleko do centrum Łodzi, a każde wyjście urasta do rangi wyprawy. No ale czego się nie robi, by napić się latte w miejscu przyjaznym dzieciom. Jeszcze fajnym, gdzie kawa jest dobra, dzieć może bez przeszkód eksplorować świat z poziomu podłogi i podają niezłe ciastka.
Plan mieliśmy dobry i wizja miłego popołudnia była kusząca. Zatem wyobraźcie sobie, że jedziemy jedyne 50 minut, docieramy do celu, wychodzimy z auta na tajfun, który chce urwać nam głowy. Zdyszani (bo szliśmy pod wiatr) dobijamy do prodzieciowego miejsca, a tam co? BRAK MIEJSC. Większość zajęta przez seniorów (wtf?!). Serio. Ja nie wiem co ich tak ciągnie do tych prodzieciowych miejsc i chyba nie chcę wiedzieć.
Plan mieliśmy dobry i wizja miłego popołudnia była kusząca. Zatem wyobraźcie sobie, że jedziemy jedyne 50 minut, docieramy do celu, wychodzimy z auta na tajfun, który chce urwać nam głowy. Zdyszani (bo szliśmy pod wiatr) dobijamy do prodzieciowego miejsca, a tam co? BRAK MIEJSC. Większość zajęta przez seniorów (wtf?!). Serio. Ja nie wiem co ich tak ciągnie do tych prodzieciowych miejsc i chyba nie chcę wiedzieć.
Co dalej? Znów wychodzimy na tajfun, głowa prawie mi odpadła. Igora na szczęście jakoś się trzymała, bo uwiązałam ją solidnie szalikiem. Nie ma szans przeczekać na zewnątrz, więc wracamy do auta. Obok jest galeria handlowa, średnio fajne miejsce, ale cóż można zrobić jak do innych daleko. Wypadła pora jedzenia, więc idziemy do kawiarni żeby napić się kawy i podgrzać Igorowy obiad. Okazuje się jednak, że w Coffee Heaven nie ma takiej możliwości. Taadam! Zatem zostaje kubek gorącej wody do zagrzania jedzenia albo....całkiem zimny obiadek.Trudno. Jakoś daliśmy radę. Młody zjadł i oczywiście domagał się więcej JUŻ NATYCHMIAST. Dostał więc ryżowe ciasto (oczywiście bio), ale i ono szybko się skończyło.
Ja nawet zdążyłam wypić ulubione latte. Sukces! Niestety bardzo szybko mija ta, całkiem przyjemna chwila. Młody już nie chce siedzieć. Wolałby połazić luzem, ale że łazi i na 2, ale nadal też i na 4, to przecież po galerii tak łazić nie może. Zawijamy więc do sklepu, a później do domu, bo nie było tam żadnego miejsca żeby mój pierworodny mógł pokorzystać z wolności.
Ja mam chyba w ogóle pecha do wyjść do knajpy z dzieckiem - bo nie potrafię zjeść w 60 sekund, a po tym czasie mój syn - rasowy sęp, skończy już pochłaniać swój obiadek i zagryzie go ciastkiem. Później chce już ŁAZIĆ i eksplorować teren. Już widzę zachwycone miny bezdzietnych jak mój roczny (wow!) dzieć przemierza świat knajpy pod stolikami. Z kolei jak śpi, to zawsze jakaś starsza pani przejdzie akurat obok naszego wózka i zawadzi o niego brzuchem (nie wiem co my mamy z tymi starszymi ludźmi, ale coś jest nie tak). Mogłabym próbować ujarzmiać Igora na różne sposoby żeby trzymał fason, ale serio jestem chyba za wygodna. Wolę ułatwiać sobie życie i unikać kupowych i innych skandali. Wolę więc nie chodzić z dzieckiem wszędzie, a do tych w miarę sprzyjających nam miejsc. Jeśli zatem czyta mnie ktoś z Łodzi i zna, fajne, przyjazne miejsce, gdzie nie ma zbyt wielu seniorów ;) to bardzo proszę o pozostawienie info w komentarzu :)
A Wy chodzicie z dzieckiem wszędzie? Jak rozwiązujecie kwestię przewijania, gdy przewijaka brak?
******
Nie chodzę z dzieckiem wszędzie
Ja mam chyba w ogóle pecha do wyjść do knajpy z dzieckiem - bo nie potrafię zjeść w 60 sekund, a po tym czasie mój syn - rasowy sęp, skończy już pochłaniać swój obiadek i zagryzie go ciastkiem. Później chce już ŁAZIĆ i eksplorować teren. Już widzę zachwycone miny bezdzietnych jak mój roczny (wow!) dzieć przemierza świat knajpy pod stolikami. Z kolei jak śpi, to zawsze jakaś starsza pani przejdzie akurat obok naszego wózka i zawadzi o niego brzuchem (nie wiem co my mamy z tymi starszymi ludźmi, ale coś jest nie tak). Mogłabym próbować ujarzmiać Igora na różne sposoby żeby trzymał fason, ale serio jestem chyba za wygodna. Wolę ułatwiać sobie życie i unikać kupowych i innych skandali. Wolę więc nie chodzić z dzieckiem wszędzie, a do tych w miarę sprzyjających nam miejsc. Jeśli zatem czyta mnie ktoś z Łodzi i zna, fajne, przyjazne miejsce, gdzie nie ma zbyt wielu seniorów ;) to bardzo proszę o pozostawienie info w komentarzu :)
A Wy chodzicie z dzieckiem wszędzie? Jak rozwiązujecie kwestię przewijania, gdy przewijaka brak?
*********
dodane po czasie:
dodane po czasie:
Na wypadek, gdyby ktoś odniósł mylne wrażenie - to, że staram się selekcjonować miejsca, które odwiedzamy z Igorem nie oznacza, że nie wychodzimy, zamykamy się w domu czy unikamy życia publicznego. Wychodzimy bardzo dużo, jak trzeba, to chodzimy nawet wszędzie (np będąc na wakacjach, gdzie codziennie odwiedzamy nowe miejsca i dziesiątki knajpek), ale mając wybór po prostu wybieramy tę opcję, która będzie dla nas najwygodniejsza. Rozumiem też, że dzieci jak i rodzice, są bardzo różne. Jedne spokojnie siedzą w krzesełku i czekają na jedzenie, inne - tak jak mój syn, nie ;) Są też takie, które prześpią pół wesela w wózku i są też takie, które podminuje wyjście do Lidla, bo nadmiar bodźców je przytłoczy. Zatem każdy system, zgodny z preferencjami dziecka i jego rodziców jest dobry. Mój jest tylko przykładem i rozwiązaniem dobrym dla nas.
Dzięki za uwagę ;)
Dzięki za uwagę ;)
Dlaczego nie chodzę z dzieckiem wszędzie
by
Unknown
on
11:04:00
DAWAJ WIĘCEJ CIASTEK! Pewnie słyszeliście o #kupagate ? No więc właśnie - żeby nie stać się jednym z bohaterów (tych, złych oczywiś...