galeria na ścianie

Robimy i mamy ich setki. Najczęściej przechowujemy je w pamięci komputerów lub telefonów. Mowa o fotografiach, które zapisują nasze wspomnienia i rodzinne historie. Warto je wywołać i stworzyć ścienną galerię zdjęć, która będzie piękną ozdobą mieszkania. Dziś podpowiem jak to zrobić.

Co czyni dom przytulnym? Najczęściej mówi się o wyjątkowej, ciepłej atmosferze, miękkich tekstyliach czy jasnych wnętrzach. Ja do tego wszystkiego dorzuciłabym jeszcze historię domowników, którą opowiadają wyeksponowane zdjęcia. Wtedy, gdy wchodzi się do mieszkania od razu widać, jaki charakter mają jego właściciele - czy mają dzieci, czy lubią podróżować, gotować i jakie mają pasje. Takie fotografie bardzo chciałam też mieć w naszym, nowym M. Bez nich nie czułabym się jak u siebie i to była jedna z pierwszych dekoracji o jaką się postarałam. Zanim zabraliśmy się za urządzanie, poszliśmy po poradę do znajomych architektów. Ich pierwsze wizualizacje wnętrz bardzo mnie rozczarowały. W pierwotnym zamyśle na ścianach miały bowiem wisieć obrazy. Oczywiście doceniam dzieła sztuki i uważam, że one wspaniale dopełniają wystrój, jednak mogą równie dobrze wisieć w hotelu albo restauracji. Postanowiłam, więc wziąć sprawy we własne ręce i stworzyłam na ścianie galerię z fotografii, których mamy całe mnóstwo. Niektóre zrobiliśmy jeszcze w czasach narzeczeństwa, inne powstały zaraz po ślubie i po narodzinach Igora. Galeria zawisła zaraz obok stołu jadalnego, więc zdjęcia oglądamy podczas codziennych posiłków i gdy odwiedzają nas goście. Uwielbiam, gdy wspólnie siadamy przy stole i możemy trochę powspominać. A obecny efekt prezentuje się tak:

galeria na ścianie
ramki na ścianie aranżacje
ramki na ścianie aranżacje
ramki na ścianie aranżacje

Oczywiście galeria będzie stale się rozrastała. Planuję zaktualizować zdjęcia, wywołać je i dokupić nowe ramy w kolorach złota i srebra. Docelowo fotografie mogą zająć większość ściany w naszym salonie i właśnie tak będzie najpiękniej. Rozmieścić można je na różne sposoby, ale nam najlepiej przypadł do gustu ten, który przypomina uporządkowany chaos. To znaczy, zdjęcia są umieszczone w trzech rodzajach ram i w różnych wielkościach, ale tworzą dość spójną kompozycję. Inne propozycje ułożenia znajdziecie niżej:

ramki na ścianie aranżacje
ramki na ścianie aranżacje
ramki na ścianie aranżacje

Sposobów na rozmieszczenie fotografii jest całe mnóstwo. Można też z powodzeniem mieszać je z plakatami czy grafikami. Ważne, by całość wpasowała się do charakteru wnętrza. Przed powieszeniem ich na ścianie, ułożyliśmy kompozycję na podłodze i wyznaczyliśmy miejsce na zdjęcie centralne. Później powiesiliśmy pierwszą ramę i od niej odmierzaliśmy centymetrem kolejne miejsca. W praktyce okazało się to być bardzo proste i działaliśmy mierząc "na oko", ale i tak w naszym odczuciu wyszło świetnie. Jeśli nie chcesz na stałe przyczepiać zdjęć do ścian, możesz po prostu postawić je na półkach jak np. tutaj:

ramki na ścianie aranżacje

Co myślicie o takim pomyśle na ozdobienie mieszkania? Macie ich dużo w swoich wnętrzach?





Znasz ją pewnie od zawsze i rozumiecie się bez słów. Oczywiście mam na myśli przyjaciółkę. Ja bez swojej wiodłabym smutny i nudny żywot, więc co roku myślę o tym, jaki prezent sprawiłby jej przyjemność. Na szczęście mam już kilka sprawdzonych pomysłów, które i Tobie ułatwią zakupy.

Kiedyś widywałyśmy się po kilka razy w tygodniu albo dzwoniłyśmy do siebie i wisiałyśmy na telefonie godzinami. Teraz ona mieszka za granicą, ma swoje sprawy, a ja rodzinę, firmę i ciągle „coś”. Nie ma jednak opcji byśmy nie spotkały się w najważniejszych momentach w roku. Dzwonimy do siebie w kryzysowych sytuacjach i wiemy co dzieje się u nas na bieżąco. Przed świętami zawsze obmyślam strategię zakupu prezentów i oczywiście upominek dla przyjaciółki ma swoje miejsce na tej liście. Jeśli, więc brakuje Ci pomysłu na prezent dla swojej drugiej, damskiej połówki, zajrzyj do mojej sprawdzonej listy pomysłów:

9 najlepszych pomysłów na prezent dla przyjaciółki:

1.      Mała torebka lub portfel 


Kobiety zwykle mają całe kolekcje torebek, ale tych, mniejszych – kopertowych w szafach nigdy nie jest za dużo. Ja stawiam na kompaktowy, czarny model ze złotymi okuciami na łańcuszku. Portfel też zawsze się sprawdza, szczególnie ten ze skóry. Przed świętami warto  skorzystać z rabatów (znajdziesz je tutaj) na akcesoria marki Venezia. Produkty tej włoskiej marki są mi doskonale znane i mam pewność, że nie zawodzą i wyglądają tak samo dobrze nawet po latach.

  2. Warsztaty kulinarne z szefem kuchni


Jeśli Twoja przyjaciółka uwielbia kuchnię i jest w niej prawdziwą królową, to raczej trudno będzie zaskoczyć ją książką kucharską. Możesz jednak pokusić się o znalezienie dla niej warsztatów kulinarnych z określonego tematu np. wypieków kuchni francuskiej lub perfekcyjnego smażenia steków. Oferty takich zajęć znajdziesz w ofertach lokalnego studia kulinarnego w miejscu zamieszkania Twojej przyjaciółki.

3. Stylowy planner na 2017 rok


Moja przyjaciółka to mistrzyni organizacji. Zawsze lubiła zapisywać sobie wszystkie obowiązki i zostało jej to do dziś, i przyznaję, że to upodobanie mamy wspólne. Ja stawiam na plannery minimalistyczne o ciekawych, nowoczesnych wzorach. Takie znajdziecie m.in. w sklepie Noteka.

4. Przepiśnik z wpisanymi, ulubionymi daniami


Jeśli Twoja przyjaciółka uwielbia gotować lub dopiero się tego uczy, warto sprawić jej pięknie wydany przepiśnik. Przy okazji w środku warto wpisać kilka swoich, popisowych przepisów, które później można wykorzystać w praktyce we własnej kuchni.

5. Stylowa biżuteria


Nie znam kobiety, która nie lubi biżuterii i zdecydowanie nie ma opcji, by którakolwiek miała jej przesyt. Pewnie znasz gust swojej przyjaciółki najlepiej, ale możesz zaskoczyć ją oryginalnym wzorem lub takim, który będzie symbolizował Waszą relację.

6.      Niebanalny kosmetyk 


Kosmetyków pewnie Twoja przyjaciółka ma mnóstwo, ale z pewnością sprawisz jej przyjemność takim, który zachwyci ją swoim wyglądem i będzie po prostu nowoczesnym gadżetem w kosmetyczce. Róż w kształcie serca czy ręcznie robione mydło z małej manufaktury z pewnością sprawi jej radość.

7.      Stylowy kubek 


 Twoja przyjaciółka nie wyobraża sobie poranka bez kawy? Witaj w 
klubie, ja mam dokładnie tak samo, a moja kolekcja kubków stale się powiększa. Mam też kilka ulubionych, które dostałam właśnie od przyjaciółki. Myślę, że dla każdej kobiety lubiącej ładne, designerskie przedmioty do domu kubek sprawdzi się doskonale.

8.      Lightbox 




Lightbox, to fajny, designerski gadżet, który pięknie wygląda i można go spersonalizować. Myślę, że sprawdzi się w każdym, damskim wnętrzu.

9.      Wspólny, babski weekend 



 W pewnym momencie życia coraz trudniej znaleźć dla siebie czas. Znam to doskonale, bo w macierzyństwie, gdy dziecko jest małe, trudno cokolwiek zaplanować i doprowadzić do skutku. Myślę, że warto jednak umówić się, że choćby się waliło i paliło spędzamy przynajmniej jeden weekend w roku tylko razem. Nadrabiamy wtedy wszystkie damskie filmy, możemy przegadać całą noc bez wyrzutów sumienia i opróżnić butelkę wina, która długo czekała na swoją kolej.

Święta tuż tuż. Ja z moją przyjaciółką spotykam się zaraz po nich, więc zdążę jeszcze z zakupami last minute. A Wy na jakie upominki stawiacie w tym roku?


Wpis powstał we współpracy z Alerabat.com

Każda mama, której dziecko boryka się z dolegliwościami skóry atopowej wie jak trudno dopasować do niej odpowiednią pielęgnację. Stosowanie odpowiednich kosmetyków to początek drogi do sukcesu. 

Walka z AZS nie jest łatwa, ale można ją wygrać. O tym jak zacząć i na co zwrócić uwagę pisałam w tym wpisie. Jeśli jesteście na początku drogi, zajrzyjcie tam koniecznie. Dziś sytuacja z atopową skórą mojego dziecka jest opanowana. Piszę to z dużą ulgą, bo jej kondycja jest już na tyle dobra, że nie borykamy się z ostrymi stanami zapalnymi skóry czy uporczywym świądem, który nie pozwalał spać czy doprowadzał do łez. Nie stosujemy już kremów robionych według indywidualnych zaleceń dermatologa i przeszliśmy w 100% na pielęgnację produktami aptecznymi. Wcześniej testowaliśmy ich bardzo dużo z marnym skutkiem, więc jestem sceptycznie nastawiona do sięgania po kosmetyki, których nie używamy obecnie na co dzień. Zwykle nie odpowiada mi ich formuła i nie widać pozytywnych efektów w postaci długotrwałego nawilżenia skóry naszego atopika. Nie wspomnę już, że zwykle kosmetyki te nie przynosiły też żadnej ulgi w stanach zaostrzenia.

Zrobiłam jednak wyjątek dla nowości firmy Dermedic. Chodzi o masło intensywnie natłuszczające z linii Linum Emolient. Uzupełniająco stosowaliśmy też krem do skóry suchej i atopowej z tej samej serii. Przekonały mnie ich dobre składy. Szczególnie w przypadku masła natłuszczającego jest on bardzo ciekawy, bo bazuje na maśle Shea. Wiele czytałam o jego świetnym działaniu na skórę atopową, więc postanowiłam to sprawdzić.


Masło intensywnie natłuszczające Dermedic do skóry atopowej

Składniki aktywne produktuCicalinumTM, Masło Shea, Olej kakaowy, Super Hartolan, Witamina E, Gliceryna

Według producenta jest to produkt, który można stosować u dzieci od 1 dnia życia. Kosmetyk z założenia ma nie tylko skórę natłuszczać i ją odżywiać, ale też odtwarzać płaszcz hydrolipidowy, dzięki czemu pojawia się na niej mniej stanów zapalnych. Masło ma też łagodzić objawy chronicznie suchej i atopowej skóry, w tym świąd, co zapewne jest głównym celem większości rodziców atopików. Preparat łagodzi też stany zapalne, ale tego nie mogliśmy przetestować, bo skóra naszego malucha jest obecnie ich pozbawiona.


Moja opinia

Masło natłuszczające od Dermedic robi dobre wrażenie. Opakowanie jest wygodne, a sam kosmetyk wydajny. Przede wszystkim lubię emolienty o zwartej i gęstej formule. Na skórę naszego atopika kompletnie nie działają lekkie emulsje i trzeba wytoczyć raczej cięższe działo. Masło mimo swojej gęstości świetnie się rozprowadza i szybko wchłania. Nie zostawia tłustych śladów i skóra jest po nim od razu gładka. Najpierw zastosowaliśmy je na małym fragmencie skóry, by sprawdzić czy nie wywoła podrażnienia i nic takiego nie wystąpiło. Stosujemy je 2 razy dziennie na skórę całego ciała. Smarujemy intensywnie, a skóra jest miękka i dobrze nawilżona. Co najważniejsze - nie zaobserwowałam, by dziecko odczuwało świąd. Muszę też wspomnieć, że w przypadku takiej pielęgnacji ważna jest systematyczność i długotrwałe stosowanie. Atopową skórę trzeba bowiem nawilżać cały czas i nawet jeśli jej stan, jest tak jak u nas obecnie bardzo dobry, jego podtrzymanie zapewni przede wszystkim odpowiednia pielęgnacja. Obecnie zapobiegamy nawrotom stanów zapalnych i nie musimy ich już leczyć. Mam nadzieję, że taka sytuacja się u nas już utrzyma. 


Krem Linum Emolient do skóry suchej i atopowej - moja opinia

składniki aktywne produktu: Olej lniany z zawartymi w nim NNKT Omega 3, Omega 6, Omega 9, Olej migdałowy, Olej z oliwek, Alantoina, D-Panthenol, Witamina E, Gliceryna, Ekstrakt z rumianku

Skład kremu nawilżającego również zrobił dobre wrażenie, bo bazuje przede wszystkim na naturalnych olejach. W założeniu jest to kosmetyk, który ma uzupełniać lipidy oraz ma działać przeciwświądowo i przeciwzapalnie. Jego konsystencja to średnio gęsty krem.  Z racji swojej niewielkiej objętości jest to kosmetyk, który u nas jest używany do skóry twarzy, bo przy intensywnym smarowaniu całego ciała nawet 2 x dziennie liczy się, że atopicy zużywają nawet do 200 g kremów tygodniowo. Kosmetyk nie zostawia tłustego filmu, dobrze się rozprowadza i szybko wchłania. Buzia jest po nim ładnie nawilżona, a maluch nie sygnalizuje, by odczuwał jakikolwiek dyskomfort. 

Powyższe kosmetyki mogę, więc polecić z czystym sumieniem. Stosowaliśmy wiele różnych preparatów z aptecznych półek i zaledwie garstkę z nich kupiłabym ponownie. W tym przypadku nie będę raczej miała wątpliwości. Mamy przecież sezon grzewczy, czyli w teorii najtrudniejszy dla małych atopików, ich skóra jest wtedy najbardziej narażona na przesuszenie i podrażnienie, a u naszego dziecka w tym temacie jest spokój. Po blisko roku walki o taki stan, muszę przyznać, że jest to ogromny sukces. Mówimy bowiem nie o zdrowej skórze, która ma skłonność do przesuszenia, ale atopii, a to ogromna różnica. 

Jeśli macie jakiekolwiek pytania lub sugestie związane z pielęgnacją maluchów cierpiących na AZS, dajcie proszę znać w komentarzach.


O czym marzy młoda mama? Oczywiście o przespanej nocy, ciepłej kawie i zdrowej rodzinie, ale z pewnością ucieszy się też z drobiazgów, które znajdzie pod choinką. Prawdopodobnie jest pewna grupa kobiet, które oczekują praktycznych upominków, ale ja zdecydowanie do nich nie należę. Wolę to, co ładne, stylowe i przynoszące przyjemność. Taki powinien być prezent idealny.

A jak to zwykle wygląda w praktyce? Wyobraź sobie, że znajdujesz pod choinką prezent. Małe pudełko opakowane w papier mieniący się drobinkami złota, które ozdabia czarna, matowa kokarda robi wrażenie. Co może być w środku? Bierzesz prezent do rąk, w przejęciu odpakowujesz i Twoim oczom ukazuje się.... depilator...albo jeszcze gorzej - rondel do gotowania! Tadaam! Czar pryska w jednej sekundzie. Takich prezentów po prostu nie cierpię i pewnie Ty też. Kiedyś dostałam nawet pod choinkę rzecz, która doprowadziła mnie do łez, a był to pas poporodowy.... Owszem, dostałam COŚ TAKIEGO, gdy byłam w ciąży i uważam to za najgorszy prezent wszech czasów. Gorzej po prostu być nie mogło. Jestem zwolenniczką totalnie niepraktycznych, ale pięknych przedmiotów i właśnie takie prezenty lubię dostawać. Nie - patelnie, rondle i inne depilatory, ale rzeczy, które wprawiają w zachwyt i dają przyjemność. 

Na krótko przed świętami pozwoliłam sobie na listę takich prezentów, które odrobinę odsłaniają moją próżną naturę. Myślę, że jednak było warto, to być może trafi tu przypadkiem jakiś mąż lub partner i zamiast tej znienawidzonej patelni wybierze jedną z poniższych propozycji:

9 propozycji pięknych prezentów dla kobiet

1. Album Jessie Ware, "Tough Love" 32 zł, 2. Pozłacany naszyjnik marki Lilou 159 zł, 3 Filiżanka do kawy H&M Home 39,90 zł, 4. Zestaw pędzli do makijażu MAC 299 zł, 5 Bluza Manifiq&Co 299 zł, 6 Bransoletka Animal Kingdom 119 zł, 7 Powieść "Dzielnica występku" Mario Vargas Liosa ok 30 zł, 8 Miętowy długopis Kaweco, Noteka 69 zł 9 Planner z okładką imitującą marmur Noteka 45 zł

1. Album Jessie Ware, "Tough Love" - Znacie utwór "Champagne Kisses"? Polecam z całego serca do wyciszenia, relaksu i umilenia czasu. Muzyka, którą tworzy Jassie Ware jest absolutnie kobieca i eteryczna. Uwielbiam jej słuchać w ciągu dnia nawet, gdy pracuję, a jej krążek mógłby umilać mi każdą podróż samochodem i dojazdy na spotkania z klientami.


2. Pozłacany naszyjnik Lilou - Moja relacja z marką Lilou nie jest łatwa. Z jednej strony zawiodłam się kilka razy na jakości, bo jedną bransoletkę reklamowałam chyba 2 razy, a naszyjnik zwyczajnie się zerwał, ale obwiniam za to trudne początku macierzyństwa i dziecko, które zbyt namiętnie szarpało za moją biżuterię. Kocham i uwielbiam za wzornictwo i na skrzydlaty naszyjnik pewnie skuszę się bez względu na gwiazdkowe prezenty.

3. Filiżanka do kawy - Różowe złoto i pudrowy róż... czy może być coś bardziej kobiecego? Tej filiżanki do rąk nie weźmie żaden facet i bardzo dobrze, bo ona może należeć tylko do kobiety. Dla dziewczyn, które podobnie jak ja piją przynajmniej dwie kawy dziennie i lubią robić im zdjęcia. Mała czarna będzie zapewne pięknie komponowała się w słodko - różowym otoczeniu.

4. Pędzle do makijażu - Dwa słowa: pędzle i MAC powinny rozwijać wszelkie wątpliwości. To są podstawowe akcesoria do makijażu i przydadzą się każdej kobiecie. Z kolei, po marce MAC można spodziewać się najwyższej jakości i pięknego wykonania.

5. Bluza Monifiq@Co - Rzecz odrobinę romantyczna, ale prosta w formie, więc doskonale wpisuje się w moją estetykę. Myślę, że świetnie będzie wyglądała do kloszowanej spódnicy na wyjścia, jak na co dzień do dżinsów.

6. Bransoletka Animal Kingdom - połączenie czarnych kamieni i pozłacanych elementów podbiło moje serce. Do tego wilk i biorę tę bransoletkę w ciemno.

7. Powieść "Dzielnica Występku" - Mario Vargas Liosa, to mistrz literackiej prowokacji. Jego powieści niesamowicie wciągają i dają poczuć na własnej skórze ibero-amerykański klimat.

8. Miętowy długopis Kaweco - Prosta, minimalistyczna forma i piękny kolor. Dla mnie to wystarczy, bym nosiła taki długopis ze sobą wszędzie, nawet na okazję podpisania ważnej umowy. Warto zajrzeć do sklepu Noteka, bo znajdziecie w nim piękne i eleganckie perełki do pracy biurowej i nie tylko.

9. Planner w okładce imitującej marmur - Ponownie urzekł mnie prosty, minimalistyczny design, charakterystyczny dla produktów oferowanych przez Notekę. Myślę, że w takim plannerze przyjemnie będzie zapisywać wszystkie obowiązki i sprawy do załatwienia.

Jak podobają się Wam moje propozycje? A może macie przykłady z życia wzięte na swój najgorszy prezent?

Najpierw powoli, a teraz już coraz śmielej do naszego mieszkania wkraczają święta! Zapraszamy je dekoracjami i pachnącymi wypiekami. Zobacz jaki klimat udało się nam stworzyć.

Miałam poczekać z tym wpisem, bo choinka nieidealna i porządek jeszcze też nie, ale nic nie poradzę, bo u nas już po prostu czuć święta. Ubraliśmy drzewko, młody wrzucił na nie dwa jarmarczne łańcuchy i jest wspaniale. W weekend nawet miały być u nas pierniczki, ale skończyło się na pseudo mufffino - ciastkach. Przyznaję się, że mi totalnie nie wyszło. Coś nie zaprażyło, a staraliśmy się bardzo. Ciasto, które zrobiliśmy nie nadawało się ani na pierniki, ani na babeczki, ale po upieczeniu przynajmniej było dobre. 



Pośpieszyliśmy się w tym roku z tym dekorowaniem mieszkania, ale to chyba dlatego, że w zeszłym, gdy byliśmy zaraz po przeprowadzce, nie mieliśmy kompletnie do tego głowy. Brakowało ozdób i w ogóle święta minęły jakoś strasznie szybko. Tym razem zabrałam się do rzeczy znacznie wcześniej. Lubię gdy mieszanie jeszcze przed świętami mieni się światłem lampek i świec, błyszczą się stroiki i czuć zapach ciastek. To po prostu kojarzy mi się z domem rodzinnym i przywołuje te, najmilsze wspomnienia jeszcze z czasów dzieciństwa. Chciałabym żeby i Igor miał takie, więc staram się z całego serca.

Zabraliśmy się, więc za przygotowania. W pokoju Igora powstał świąteczny mural, który razem stworzyliśmy. Z szafy wyciągnęłam też trochę ozdób i przyznam, że skusiłam się też co najmniej na kilka w sklepach wnętrzarskich. Zobaczcie jak święta zaczynają opanowywać nasze mieszkanie.


Na koniec odrobina zimy, której mieliśmy już przedsmak. A jak jest u Was dekorujecie już domy na święta?

Dekorujemy dom na święta

by on 21:05:00
Najpierw powoli, a teraz już coraz śmielej do naszego mieszkania wkraczają święta! Zapraszamy je dekoracjami i pachnącymi wypiekami. ...

Są nieobecni albo z doskoku. Na początku nie wiedzą jak obchodzić się z dzieckiem i nawet nie próbują tego zmienić. Nie mają pojęcia jak ich dzieci lubią się bawić, co jedzą i czym się interesują. Ojcowie pierdoły - ogarnijcie się!

Mama w domu, a tata w pracy?

We wrześniu 2014 r mówiło się o 2 proc. ojców, którzy skorzystali z urlopu rodzicielskiego. Chodzi o przedłużony macierzyński, który mogą dzielić między sobą rodzice. Według danych GUS co trzeci tata zdecydował się za to na 2-tygodniowy urlop ojcowski i wtedy nazywano to przełomem. Z jednej strony dzielenie rodzicielskiego jest w wielu domach zwyczajnie nieopłacalne. Jeśli to facet zarabia, więcej, to realnie gdyby przebywał na urlopie rodzicielskim do domowego budżetu wpadłoby znacznie mniej pieniędzy. To chyba jednak nie jest możliwe, by kwestia finansów zaważyła we wszystkich przypadkach. Czasem może być to też niesprzyjający szef i pracodawca, który mógłby później takiego ojca potraktować niesprawiedliwie. Choć może gdyby wprowadzono obowiązek takiego podziału kobieta stałaby się mniej "niewygodnym" pracownikiem i wyrównałyby się szanse na rynku pracy. Ale to tylko moje przypuszczenia.

Wygodnie jest być tatusiem - pierdołą

Jest jeszcze trzecia grupa. To tacy ojcowie, którym przez myśl nawet nie przeszłoby zajmowanie się własnym dzieckiem na pełen etat. Chodzi mi o takich tatusiów, którzy jeśli nawet już przewiną dziecko, to pieluchę zamiast na pupę, założą na głowę niemowlaka. Nie wiedzą co maluch je, dlaczego płacze i jak trzeba go ubrać. W nocy nie pofatygują się, by wstać do płaczącego dziecka. Później niespecjalnie się z nim bawią, a ono z każdym pytaniem i tak przecież przychodzi do mamy i w nocy woła też tylko ją. To są tatusiowie pierdoły. Pewnie mogą tłumaczyć się tym, że dużo pracują albo, że matka dziecka i tak wszystko robiła lepiej. Myślę, że w większości przypadków będą mieli rację. Jednak pojawia się jeszcze kwestia chęci i intencji - czy chcę być częścią życia człowieka, którego powołałem na świat? Czy wolę być z boku i nigdy nie angażować się na 100%? Myślałam, że taki tatuś-pierdoła, to relikt przeszłości i w dzisiejszych czasach, gdy dowolną informację można uzyskać w ciągu kilku sekund i gdy tak wiele wiadomo o wychowaniu człowieka taki model już nie istnieje. Myliłam się.

Wizerunek ojca do zmiany

Wystarczy porozmawiać z mamami, poczytać komentarze w sieci i popatrzeć na najbardziej popularne memy, które krążą w sieci. Najbardziej bawią przecież te, gdzie ojciec został ukazany jako absolutna pierdoła. Taki wizerunek ojca pojawia się też w wielu reklamach. Na jednej z nich, gdy ojciec zostaje sam z pociechami, biegnie do sąsiadki po poradę, bo dziecko dostaje gorączki (bo sam nie wie co zrobić... wyobraźcie sobie odwróconą sytuację - to mama biegnie do sąsiada z pytaniem co podać na gorączkę), gdy w domu panuje infekcja mama rozdziela leki między wszystkich, córka pokazuje tacie jak obsługiwać pralkę itd itd. Realnie uważam ten obraz ojców za bardzo krzywdzący. Dziś wielu z nich nie chce być z boku i "pomagać", ale mieć realny wpływ na wychowanie i ukształtowanie swojego dziecka. Panowie potrafią i chcą poświęcać swoją energię na relację z dzieckiem i potrafią równie dobrze wykonywać wszystkie związane z tym czynności. To nie są ułomni półgłówkowie i bardzo się cieszę, że gdzieś powoli sami niszczą ten stereotyp, co widać choćby na wielu blogach prowadzonych przez ojców.

Nie odsuwajmy mężczyzn od opieki nad dziećmi

Potrzebne jest też wsparcie nas - kobiet. To my często traktujemy tatusiów jak odpalony granat przy dziecku. Same klikamy te śmiesznostki i memy o facetach i z dumą patrzymy jak dzieci zawsze to nas stawiają na pierwszym miejscu. Pamiętam, gdy pierwszą kąpiel Igora po powrocie do domu ze szpitala. To była działka świeżego taty. Robił to tak nieporadnie, że po dosłownie 5 sekundach chciałam zrobić wszystko sama, ale odpuściłam. Sama przecież też dopiero uczyłam się jak być mamą. Po 3 kąpielach wszystko szło już mega sprawnie. Mój mąż wcale nie garnął się do robienia "wszystkiego" przy naszym dziecku. Często musiałam mu przypominać, prosić, wskazywać co ma robić ,ale to trwało chwilę i szybko udało się nam równo podzielić obowiązkami. Teraz każde z nas ma swoją specjalizację np. w zabawie, ale Igor ma dwójkę tak samo zaangażowanych rodziców. Nie wiem jak by faktycznie było, gdybym wtedy od tej pierwszej kąpieli postąpiła inaczej. Na koniec niech podsumowaniem będzie komentarz jednej z mam, który znalazłam w sieci:

"W Polsce rodzicem jest matka, a ojciec jakimś pomocnikiem, bankomatem, często babcia odgrywa większą rolę dla dziecka niż ojciec. Dopóki postrzeganie roli ojca się nie zmieni, statystyki nie zmienią się, a kobiety nie zaczną więcej zarabiać."







Dlaczego ojcowie to pierdoły?

by on 21:45:00
Są nieobecni albo z doskoku. Na początku nie wiedzą jak obchodzić się z dzieckiem i nawet nie próbują tego zmienić. Nie mają pojęcia jak ...


Drogi Mikołaju, 

przygotowuję zdrowe posiłki, wiem jak ugotować kaszę jaglaną by była dobra i jak zrobić z niej budyń, znam milion sposobów na to jak obejść nabiał w diecie dziecka, jak pielęgnować skórę, którą dotknęła atopia, zbudowałam chyba milion spektakularnych budowli z Lego, opanowałam emocje prawie jak mistrz Zen, byłam miła i przez moment nawet intensywnie dbałam o swoją dietę i uprawiałam sport. Tyle chyba wystarczy. Naprawdę się narobiłam, więc teraz przejdźmy do rzeczy. Ja też mam do Ciebie sprawę i myślę, że MI SIĘ NALEŻY (jak typowa przedstawicielka pokolenia Millenialsów, a na dodatek matka):

1. W pełni przespana noc, ale nie chodzi o taką w delegacji

Marzy mi się taki poranek po nocy, po której nikt nie wgniatał mi pięt w żebra. Chciałabym obudzić się wyspana. Wiem, że to wiele, ale nie zależy mi na tym by to było codziennie, wystarczy, by powtarzało się regularnie. A to chyba da się zrobić?

2. Leniwy weekend (może być w SPA)

Słyszę jak się śmiejesz, a właściwie turlasz zaśmiewając i nie możesz przestać, ale może coś Ci uświadomię. Rok ma 365 dni, co po 3 latach daje 1095. W trakcie tych blisko tysiąca dni, zaledwie 3 z nich mój syn spędził poza domem, gdzie nocował. Masz zatem rację, że wiele wymagam, ale nie możesz odmówić, że zasłużyłam. A skoro zasłużyłam, to MI SIĘ NALEŻY. Koniec kropka.

3. Korektor do własnej dyspozycji

Drogi Mikołaju, jak wiesz z zawodu jestem copywriterką na freelansie. Podeślij, więc jak jakiegoś elfa-polonistę, który robiłby za mnie czarną robotę i korygował każdy jeden tekst, który wyprodukuję. Dzięki!

4. Sukienkę bandażową

Sama się śmieję, ale w pakiecie dorzuć super sylwetkę i wszyscy będziemy szczęśliwi.

5. Obiady na cały rok

Żebym nie musiała gotować, bo ja naprawdę to lubię, ale nasze menu zaczyna mnie nudzić. Kto chciałby ciągle jeść "ziupki". No więc, załatw zupki, a ja zajmę się resztą.

6. Niegraniczony voucher do H&M Home albo Home&You

Ok, może być też Ikea. Lista "drobiazgów", które są mi potrzebna nigdy się nie kurczy, więc z takim prezentem trafisz w 10!

7. Czekoladę bez kalorii

Już najwyższy czas, by ktoś się tym zajął. Tyle próśb od kobiet ze wszystkich stron świata i nadal nic! Apeluję, proszę, błagam - wprowadź proszę tę czekoladę (bo to przecież roślina jest) i przestań się nad nami znęcać.

8. Spokój

A teraz Mikołaju już nie żartuję. Chodzi o to, że martwię się o wszystko i wszystkich. Nie cierpię też szpital i lekarzy. Spraw zatem, by nikt mi bliski nie chorował i będę zawsze szczęśliwa.

Mikołaju, jak widzisz nie trzeba mi wiele, a oboje wiemy, że bardzo się staram. Czekam zatem na Twoją pozytywną odpowiedź w sprawie mojego listu. Jeśli nadal masz wątpliwości, zapraszam do nas do domu przynajmniej na tydzień byś się ich wyzbył. 



Podpisano,

Bardzo Dobra Mama

Agata