Jak pracuję w domu? Mój plan dnia i rutyna pisania

praca w domu

Jak pracują twórcy? Zamykają się na długie godziny w swoich pracowniach czy tworzą wtedy, gdy poniesie ich wena? Co ciekawe, ile kreatywnych głów - tyle patentów na pracę. Przekonałam się o tym przez blisko trzy lata działania na freelansie, a ostatnio miałam okazję zajrzeć za kulisy pracy znanych, kreatywnych. To zainspirowało mnie do tego, by pokazać jak wygląda mój typowy dzień w domowym biurze.

W ręce wpadła mi ostatnio książka Agata Napiórskiej "Jak oni pracują?". Dowiedziałam się z niej, że mam co najmniej kilka przyzwyczajeń, które łączą mnie z najlepszymi twórcami w kraju, co bardzo mnie cieszy. Przynajmniej jeden punkt dla mnie :) Jak pewnie wiecie, od kilku lat pracuję na swoim. Nie jeżdżę codziennie do biura, ale samodzielnie wyznaczam sobie godziny pracy, ogarniam dedlajny i wszystko, co jest związane z planowaniem obowiązków zawodowych. Pracuję jako copywriter we własnej firmie, którą nazwałam Copy for Corpo. Ostatnio mam jednak wrażenie, że bliżej mi do kogoś kto działa na styku dziennikarstwa i content marketingu - ot taki zawodowy kombajn. Więcej o mojej pracy możecie poczytać tutaj.


copywriter przy pracy

Zajawki i wena

Jednym z moich głównych zajęć jest pisanie. Tworzę bardzo dużo różnych materiałów dla klientów - od postów na blogi i do mediów społecznościowych po rozbudowane teksty eksperckie, raporty, a nawet reportaże z wydarzeń. Tego jest całe mnóstwo i może Was to rozczaruje, ale jest w tym mało przestrzeni dla spontaniczności czy wielkiej inwencji. Nie czekam, więc z pisaniem na wenę twórczą, tylko solidnie działam według założonego planu i prostej zasady - aby powstał tekst, muszę pisać


teksty na zlecenie copywriter


Bardzo często pracuję według ściśle określonych wytycznych. Bazuję na źródłach i dłubię w sieci, tworząc pogłębiony research. Wszystko po to, by informacje w tekstach nie były wyssane z palca, ale miały solidne podstawy merytoryczne. Dopiero,  gdy piszę teksty na bloga, mogę pozwolić sobie na więcej swobody. Wtedy mam okazję do popisania się własnymi pomysłami, choć z żalem przyznaję, że na tworzenie "dla siebie" mam ostatnio coraz mniej czasu. Pewnie byłoby inaczej, gdybym mogła poświęcić mój cały czas na pracę, ale mam rodzinę i w dużej mierze to ona wyznacza rytm mojego dnia. A co najlepiej motywuje mnie do pracy? Oczywiście zbliżający się dedlajn. Mam taką upierdliwą cechę, że nie cierpię przekraczać terminów i robię to tylko w ostateczności. Robię, więc wszystko by wyrobić się na czas i uniknąć świecenia oczami przed klientem.

Pomysły czasem muszą odleżeć
Oczywiście w pracy zdarzają mi się też bardzo kreatywne zadania np - przygotowanie propozycji nazw dla firmy lub strategii komunikacji w mediach społecznościowych. Czasem  wystarczy analiza i z niej pomysły wypływają same, a czasem... muszą odleżeć swoje. Mam tak, że idea kiełkuje w mojej głowie i zwykle ufam intuicji. W którymś momencie to po prostu przychodzi samo. Na przykład jadę gdzieś samochodem - i nagle jest! To jest to :) Wtedy albo zapisuję pomysł w telefonie albo on jest tak silny, że pamiętam o nim i wracam do rozpisywania go w domu. Nie wiem czy macie podobnie, ale ja mam tak chyba od zawsze. Nawet w czasach pracy etatowej zdarzało mi się wpadać na najlepsze pomysły w czasie wolnym. Czasem oczywiście pod presją czasu wyciskam z siebie wszystko co nowe. Mam wtedy wrażenie, że jestem jak na haju i czuję się jakbym miała gorączkę. Nie mogę spać w nocy, ale pomysł w końcu i tak przychodzi.

Kiedy piszę? W nocy, a może nad ranem?

Odpowiem, że przez cały czas! Wstaję wtedy, gdy budzi się Igor. Najczęściej jest to ok 7:30 rano, a czasem 8. Zaczynam pracę w okolicach 9, gdy odstawię już malucha do przedszkola. Wracam do domu, robię szybkie śniadanie i najczęściej w trakcie przeglądam pocztę i czasem pozwalam sobie na szybką prasówkę w sieci. Na każdy dzień mam już rozpisany plan i wiem co muszę zrobić i ile napisać, by wyrobić się w terminie. Czasem jest to kilka tekstów, a czasem mniej i mogę pozwolić sobie na luźniejszy dzień. Pracę zawsze kończę w okolicach 16, bo wtedy z przedszkola wraca Igor. Przyznam, że gdyby nie dziecko, to pewnie trudno byłoby mi oddzielić czas wolny od pracy, a tak w zasadzie nie mam wyjścia. Co prawda czasem klienci dzwonią i w tle słyszą malucha, więc do rozmowy najczęściej wracamy następnego dnia. Zdarza się tak, że do pisania wracam wieczorem, ale staram się robić to tylko w ostateczności. Wolę ogarniać wtedy sprawy blogowe, na spokojnie czytam książkę, ale najczęściej robię sobie wtedy wieczór filmowy z mężem i to najlepiej ładuje moje akumulatory.


praca zdalna copywriting


Miejsce pracy

Kiedy zbieram materiały do tekstu, czyli robię research mogę pracować w domu albo wśród ludzi. Chyba, że w grę wchodzi rozmowa z ekspertem lub wywiad, to muszę mieć absolutną ciszę. Przy sobie mam wtedy zawsze dyktafon i później (znów w absolutnej ciszy) spisuję całość. Polubiłam się z pracą w domu. Mam tu duży komfort pisania, bo łatwo rozpraszają mnie hałasy, rozmowy i ruch typowy dla biura. Dodatkowo pod ręką mam moje ulubione rodzaje  kawy i ekspres. Bez kawy po prostu nie mogłabym pracować. Piszę w kilku miejscach. Najczęściej przy stole w salonie (bo moje miejsce pracy wciąż czeka na urządzenie), na kanapie, a czasem nawet w łóżku. Mój ostatni patent to przeniesienie pracy do łóżka w poniedziałki. Robiłam tak w szczególnie szare i pochmurne dni, a praca robiła się po prostu przyjemniejsza.


praca zdalna copywriting

Jestem ciekawa jak Wy pracujecie w domu, jakie macie nawyki. Podzielcie się nimi koniecznie w komentarzach :)


Inne wpisy na temat pracy w domu i na swoim znajdziesz tutaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz