Tych filmów lepiej nie oglądaj, jeśli jesteś rodzicem


Rodzic to specyficzny typ widza. Inaczej przetwarza informacje i odbiera obrazy. Na widok maleńkich dzieci na ekranie albo wzdryga się i ucieka z krzykiem albo ociera z policzków łzy wzruszenia. Są jednak takie filmy, których nie jest w stanie przyswoić. Chyba, że zagryzie zęby, przygotuje paczkę chusteczek i wyciągnie dla siebie najlepsze wnioski.


1. "Ukryte piękno"

Jedną z ostatnich, tego typu produkcji, którą miałam okazję obejrzeć było "Ukryte piękno". Obraz ten doprowadził mnie do trzęsawicy i potoku łez, którego nie mogłam powstrzymać. Nie byłam w tym odosobniona, bo do kina wybrałam się z mężem. Dotrwaliśmy jakoś do końca seansu, a później wyszliśmy skuleni i trzymający się za ręce z myślą, że chyba lepiej byłoby już nigdy nie wypuszczać siebie z objęć. Po tym filmie miałam jedną myśl - że wszystko, co na co dzień bywa tak strasznie przytłaczające, te przyziemne sprawy, nocne pobudki, zmęczenie itd są kompletnie nieważne. Nie mam co prawda problemu z cieszeniem się z tego, że jestem mamą i nie potrzebuję zostać nią po raz drugi "by naprawdę cieszyć się macierzyństwem", ale naprawdę - od momentu, gdy obejrzałam ten film codzienne uporczywości przestały mi przeszkadzać. To można, więc uznać za ogromny plus. Obejrzenie tego filmu działa też trochę jak katharsis - przychodzisz do kina, oglądasz go, dostajesz spazmów płaczu i wychodzisz oczyszczona. Raz w życiu można sobie zapodać taką dawkę emocji, więc jeśli nadal chcesz zobaczyć obraz Davida Frankela, w którym wystąpiła pierwszoligowa obsada z Willem Smithem, Edwarden Nortonem i Kate Winslet na czele, to zapraszam do kin. Nie nastawiaj się jednak na przyjemny, świąteczny seans.



2. "Pokój"

Kolejną produkcją, której oglądanie powinno być zakazane, gdy jest się rodzicem jest "Pokój". Nie chcę zdradzać fabuły, bo najlepiej chyba obejrzeć ten film, gdy zbyt wiele się o nim nie wie. Mogę, jednak przyznać, że jest to chyba najtrudniejszy dramat jaki obejrzałam w życiu. Dla mnie, jako dla matki było to wręcz nie do zniesienia, a najbardziej bolał fakt, że jest to historia, która wydarzyła się naprawdę. W trakcie seansu można, więc umrzeć z nerwów, bo akcja powoduje, że "Pokój" ogląda się w maksymalnym napięciu, a na koniec paść ze wzruszeń. Ten film jak rzadko, który pokazuje siłę więzi, która łączy matkę i dziecko.



3. "Musimy porozmawiać o Kevinie"

W przypadku filmu "Musimy porozmawiać o Kevinie" mamy do czynienia z wyższą szkołą jazdy. Historia jest trudna, zawiła i wielowymiarowa. Bezdzietni najczęściej z tytułowego Kevina tworzą potwora, za to rodzice widzą w tym filmie drugie dno. Nierzadko ma się okazję zobaczyć taki obraz rodzicielstwa, jednak jego wypaczenia w idealnym świecie też się zdarzają, a skutki są niemożliwe do przewidzenia. Film do ostatnich minut trzyma w napięciu i pozostawia wiele pytań bez odpowiedzi. Oglądajcie na własną odpowiedzialność.


Dla równowagi powinnam pewnie polecić jakąś lżejszą alternatywę kina dla rodziców, jednak kontynuacji tematu możesz spodziewać się przyszłości. W komentarzu daj proszę znać, czy powyższe filmy znasz i jakie masz o nich zdanie. A może polecisz inną produkcję, której efektem będą głębsze przemyślenia?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz