Strach przed powrotem do pracy


Ścisk w dołku, fala gorąca, poczucie niepokoju - znacie to? Sama trzęsłam portkami przed powrotem do pracy, ale okazało się, że praca sama wróciła do mnie. Sporo się zmieniło i obecnie uwielbiam to, co robię. Praca świetnie uzupełnia macierzyństwo i wcale nie odbiera mu uroku. Gorzej jeśli myśl o powrocie do pracy powoduje prawdziwe bóle brzucha, a nawet mdłości. Co wtedy?
Obecnie urlop macierzyński trwa rok. To naprawdę długo, by wiele rzeczy przemyśleć, przewartościować i dopasować się do nowej sytuacji. Po roku (lub wcześniej)  matki czeka trudne rozstanie z dzieckiem. Nawet jeśli wyczekujemy tego powrotu i nawet jeśli dziecko jest już duże, a sprawy poukładane, to lekki niepokój jest (szczególnie jeśli to pierwsze dziecko). Bo jak to będzie w nowej rzeczywistości? Trzeba wyjść ze strefy komfortu i odnaleźć się w nowej sytuacji. Trzeba znaleźć opiekę do dziecka. Wreszcie trzeba mieć gdzie wracać.

Strach ma wielkie oczy

Nie znam żadnych wyników badań, ale z grupy 50 babeczek, które urodziły dzidzioły w tym samym terminie, co ja Misia, sporo wróciło do pracy i większość jest bardzo zadowolona. Po powrocie do domu z pracy jest energia i są pomysły na zabawy z dzieckiem. Dziewczyny bardziej wyluzowały, bo mają odskocznię, spełniają się zawodowo. Dzieci w czasie ich pracy są pod dobrą opieką - niań, partnerów, babć lub cioć w żłobkach. I naprawdę jest ok. Wszystkie maluchy radzą sobie doskonale bez swoich mam. Z resztą mogę to tylko potwierdzić - bo mój syn swoją nianię bardzo lubi, ale u nas jest trochę inaczej. Ja jestem w domu naprawdę sporo i niania to fajne urozmaicenie ode mnie. Moja praca pozwala mi na robienie takich rzeczy jak wyjście w środku dnia do zoo albo turlanie się z dzieckiem przez pół dnia na dywanie. Często gęsto muszę nadrabiać wieczorami, ale naprawdę nie mogę narzekać. Lubię to co robię i to nawet bardzo. 

Myślę, że w domach, w których praca pożera większość czasu rodziców, a dziecko widuje się tylko rano, ewentualnie przed snem, sytuacja jest kompletnie inna. Mnie przynajmniej byłoby bardzo ciężko i bardzo bałam się, że właśnie tak będzie wyglądało nasze życie, gdy wrócę do pracy. Mówią, że w kontaktach z dzieckiem liczy się jakość, a nie ilość czasu spędzanego razem. Bzdura. Liczy się i jedno i drugie. Z resztą jesteśmy ludźmi - to kontakty między ludzkie, relacje, bliskość są nam potrzebne do zdrowego funkcjonowania. Jeśli zatem praca miałaby odebrać mi cały mój czas, całą moją wolność i miała przyprawiać mnie o dreszcze, zrobiłabym wszystko żeby ją zmienić.

Czas na zmiany

Na urlopie macierzyńskim mamy rok - okrągły rok na przemyślenia i działanie. W tym czasie można postarać się nowe kwalifikacje, poszukać nowych zainteresowań, po prostu wdrożyć zmiany. Jeśli praca nie daje satysfakcji. Do domu wraca się zmęczonym i sfrustrowanym. Jeśli każde wyjście do pracy przyprawia o dreszcze i każda myśl o niej sprawia ból w klatce piersiowej, to naprawdę warto coś zmienić. Wiem, że łatwo się mówi, ale trzeba próbować.  

A jakie są Wasze doświadczenia? Boicie/bałyście się powrotu do pracy?


29 komentarzy:

  1. Ja się bije z myślami czy iść czy nie. Codziennie omawiam każde za i przeciw. Mam jeden, wielki metlik w głowie :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja strasznie obawiam się powrotu, pracuję w korporacji na drugim końcu miasta, codziennie ponad dwie godziny w aucie, spokojnie ponad 10h poza domem. I z kim zostawić dziecko? Dziadkowie pracują, niania za droga :/ Dlatego mam nadzieję, że uda mi się tak jak Tobie. Chciałabym pracować w domu i mieć nienormowany czas pracy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie byłoby podobnie. A korpo nie pójdzie Ci na rękę z elastycznym czasem pracy?

      Usuń
    2. Może i by się udało to załatwić i jest też żłobek w firmie, ale wozić dziecko przez calutkie miasto codziennie... Puki co mam nadzieję, że uda mi się zostać w domu i rozkręcić firmę :)

      Usuń
    3. Oczywiście każda z bas ma inaczej i inne okoliczności, ale ja widuje córkę godzine rano i z 2h wieczorem, też korpo jestem :) i nie jest źle, da się wszystko pogodzić i poukładać :) zacznij od swojej głowy ;) to naprawdę pomaga, a jak potrzebujesz słów zapraszam na ostatni wpis u mnie, o plusach powrotu do pracy. POWODZENIA!

      Usuń
  3. Jeśli pozwolisz za-spamuje trochę, aby skrócic ma wypowiedź , ale jestem bardzo szczęśliwa z decyzji o powrocie :). https://ciazowomi.wordpress.com/2015/03/11/te-pierwsze-razy-i-nieuleczalny-idiotyzm/

    OdpowiedzUsuń
  4. Nadal z utęsknieniem czekam na ten moment...kiedy nastąpi na pewno będzie wiele skrajnych emocji ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie na początku tak, a później wszystko wróci do normy jak zawsze. Będzie dobrze :)

      Usuń
  5. Ja wróciłam do pracy po 21 miesiącach, bo cała ciąza zagrożona więc byłam na zwolnieniu i okres macierzyńskiego plus zaległy urlop. Pracowałam miesiąc, po czym mój szef frajer zwolnił mnie przez telefon. Uważam, że dobrze się stało, bo teraz mogę wychowywać swoje dziecko. Faktem jest, że powtót do pracy to oderwanie dziecka i dziecka od matki. Jak we wszystkim są plusy i minusy takich sytuacji.

    www.zaraz-wracam.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest to jakieś oderwanie - to prawda. Ale ono nastąpi prędzej czy później, bo będzie kiedyś przedszkole, później szkoła. Taka kolej rzeczy.

      Usuń
  6. 6 lat w domu.....jasne, że się boję, ale póki co nie mogę nawet złapać żdnej pracy :( złozyłam ostatnio papiery w świetnym miejscu jakim jest nasza biblioteka i .....czekam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja na razie o tym nie myślę. Jeśli Oli dostanie się do 2-latków to zacznę dopiero szukać pracy, bo do tej sprzed porodu nie mam powrotu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to trzymam kciuki, by powrót się udał i był bezbolesny :)

      Usuń
  8. Ja nie jestem naiwna. Wiem, że mnie zwolnią po powrocie. Gdyby nie ciąża już bym tam pewnie nie pracowała, bo dużo się w firmie pozmieniało i nowy właściciel nie widział sensu w utrzymywaniu mojego działu. Zresztą firma się tak zmieniła, że i ja już tam raczej się nie odnajdę. Ale jakoś się tym nie przejmuję. Jestem jeszcze pełna nadziei, że uda mi się znaleźć pracę. Mam nadzieję tylko, że w zawodzie, bo lubię to czym się zajmuję. Ja się tylko boję żłobka. Że będzie chorował...

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja uwielbiam swoją pracę, nawet jeśli tak jak w tym tygodniu ledwo widzę na oczy, ale mam tylko kilka godzin w tygodniu, kiedy muszę się w niej pojawić, poza tym mogę pracować w domu, zwykle wieczorami gdy Franek śpi lub wdzień gdy jest w żłobku. Rozstaję się z synkiem na 5-6 godzin dziennie, tęsknie, ale wiem że jest w dobrych rękach. Jedyny minus taki, że żłobek kosztuje fortunę, ale do państwowego nie chcę go wysyłać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to piąteczka :) Też pracuję często wieczorami. U nas na razie jest niania, bo będziemy się za jakiś czas przeprowadzać i dopiero wtedy Igor pójdzie do żłobka/przedszkola. Koszty prywatnych żłobków faktycznie powalają, ale najważniejsze, że synek zadowolony i Ty również :)

      Usuń
  10. Oj...temat na czasie....jak dla mnie. Mnie powrót czeka w sierpniu...i już to przeżywam mimo , że to moje drugie dziecko i teoretycznie powinno być łatwiej. Niestety nie jest, Teraz dwoje moich dzieci muszę zostawić pod opieką innych na czas mojej nie obecności.Generalnie uważam , że nie ma w tym nic złego- ogólnie rodzice jak i dzieci powinny spędzać czas też z innymi ludzmi by można by było się rozwijać ale powiem szczerze , że wcale nie uśmiechają mi się powroty ok godziny 19. Pracuje w korporacji i pracujemy od 10-18 -nim dojadę do domu już 19...:( Lubię swoją pracę ale bardzo bym chciała zmienić coś ze względu na te godziny...

    OdpowiedzUsuń
  11. powrót do pracy zbliża sie u mnie z dnia na dzien, niedługo już tylko godziny, a ne dni będe odliczac... skorzystałam jedynie z pół roku macierzyńskiego, teraz żąłuję, ale z drugiej strony - taka specyfika pracy, że nie bardzo mozna sobie czasem na dłuższe urlopowanie pozwolic. Czy chętnie wracam do pracy ? Z jednej strony tak, mam wspaniałych ludzi wokół, którzy tworzą niesamowita atmosferę, z drugiej strony mniej sympatyczna "góra" / szefostwo, ale do zniesienia. Druga strona medalu - to rozstanie z maleńka istotką... i ciagła gonitwa każdego dnia. Przedszkole - praca - dom gdzie czeka utęskniona moja maleńka przylepka ... ech, bedzie cięzko, zapewne bo i blogowania mi się w dodatku zachciało ;) ale podołam wszystkiemu, Grunt to pozytywne myślenie.

    OdpowiedzUsuń
  12. A u mnie macierzuńskiego tylko 2 msce. A potem godziny pracy 8-17 :( Dwoje dzieci u niani to prawie moja pensja... Nie wiem co robić :(

    OdpowiedzUsuń
  13. A u mnie macierzuńskiego tylko 2 msce. A potem godziny pracy 8-17 :( Dwoje dzieci u niani to prawie moja pensja... Nie wiem co robić :(

    OdpowiedzUsuń
  14. Temat na czasie u mnie. Siedzę z moją małą już ponad 2 lata i do sierpnia będę siedzieć dalej, bowtedy wygasa jej oświadczenie o niepełnosprawności. Od września przydałoby się ruszyc z miejsca i iść do roboty. Już w tym momencie mam stres z tego powodu.

    OdpowiedzUsuń
  15. Przy pierwszym dziecku wróciłam do pracy gdy malutka nie miała jeszcze 7 miesięcy, teraz wrócę gdy mały będzie miał prawie 14 i patrząc na niego zastanawiam się jak mogłam wrócić tak szybko przy córce? Pytanie retoryczne. Taki krótki był urlop macierzyński, a z jednej pensji wyżyć się nie da. Roczny pobyt z maluchem - jedna z nielicznych mądrych rzeczy uchwalonych przez naszych polityków :p. Jakie są moje obawy? Zostawiam DZIECI w domu, idę do DZIECI do pracy, wracam do DZIECI do domu. I muszę mieć tą OGROMNĄ cierpliwość do wszystkich... :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Synka urodziłam jeszcze na studiach, więc nie wracałam na pełen etat do pracy, a na uczelnię gdzie zawsze mogłam się zerwać z zajęć w nagłej potrzebie. Wróciłam zaraz po skończeniu urlopu dziekańskiego jak Mati miał 6,5 miesiąca i szczerze mówiąc, to w sierpniu i wrześniu już się nie mogłam doczekać października i powrotu do dorosłego świata. Potem było mi trochę tęskno za małym, ale po kilku godzinach wracałam i było super. Nie ma nic piękniejszego niż radość dziecka przy powitaniu.
    Teraz nasze życie zmieniło się o 180st, bo mamy dwoje dzieci i pracujemy z mężem w domu dzieląc się opieką nad dziećmi.
    Uważam, że każda kobieta musi sama rozważyć czy wracać do pracy czy nie. Jeżeli macie możliwość zostać w domu i tego chcecie, to zostańcie.
    Jeśli ciągnie Was już do świata dorosłych, to dajcie sobie i dziecku trochę luzu, pozwólcie mu odkrywać świat pod czujnym okiem babci, cioci czy niani i wracajcie do pracy bez wyrzutów sumienia. Nieważne w jakim wieku jest dziecko. Ważne żeby miało dobrą opiekę i szczęśliwą mamę.

    OdpowiedzUsuń
  17. Boję się powrotu do pracy... Synek ma dopiero 5 miesięcy ale powoli oswajam się z tą myślą, żeby później kiedy przyjdzie czas złapać byka za rogi i nie wpadać w panikę :))
    pozdrawiam i zapraszamy do Nas :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Agatko ale trafiłaś z tym wpisem... Ja jestem bardzo zestresowana powrotem do pracy. Nie dlatego że jej nie lubię (pracuję jako nauczycielka w przedszkolu) wrecz odwrotnie, bardzo libie swoją pracę. Ale miałam 2 lata przerwy (L4 w ciazy, macierzynski plus zaległe urlopy) i strasznie sie boje rozstania z córeczką. Poza tym mojej placówce grozi likwidacja i atmosfera tam jest straszna.... tak się boję... wracam w maju. Nie mam pojecia kiedy minął mi ten czas w domu z Majusią. Nie czuje sie w domu jak w klatce. Nie wpadlam w rytynę. Mam konktakty z ludzmi, znalazłam nowe hobby, nawizałąm nowe przyjaznie. Ale wrocic trzeba bo kredyt.. bo nie damy rady z 1 pensji meza. strach jest ogromny. nie wiedzialam ze bede to tak przezywać.

    OdpowiedzUsuń
  19. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń