Mamo, miej czas dla siebie i pozbądź się wyrzutów sumienia!


Matki często mówią o wyrzutach sumienia. Mają je gdy wychodzą same z domu, mają je gdy wracają do pracy, mają je gdy po prostu robią coś tylko dla siebie. 

Macierzyństwo wiele zmienia, jednak świat nadal się kręci i to nie tylko wokół dziecka. Życie toczy się dalej. Kobiety oprócz tego, że mają dziecko, mają też zainteresowania, pasje, znajomych. Oczywiście można zamknąć się w domu na cztery spusty i być tylko i wyłącznie dla swojego potomka. Nie oceniam tego. To też jest ok, dopóki odpowiada i mamie i dziecku. 


Ja jednak mam inaczej. Regularnie wychodzę sama, z mężem ale...bez syna. Mam swoje sprawy, nawet wyjechałam bez dziecka. Czy z tego powodu jestem wyrodna? Otóż nie! Kiedy jestem z Igorem staram się poświęcać mu 100% uwagi. Kocham go nad życie. I ja wiem, że on to czuje i odwzajemnia. Razem świetnie się bawimy, ale prawda jest też taka, że ja czasem zwyczajnie potrzebuję odpocząć. Potrzebuję nabrać dystansu i zatęsknić. 


Jestem mamą 24h na dobę, jestem w pełnej gotowości, by zawsze kiedy trzeba utulić mojego syna, pocieszyć, otrzeć łzy (nawet gdy jest to środek nocy i gdy robię to już setny raz). Działam na pełnych obrotach non stop - myślę, że gdybym robiła to bez żadnej chwili wytchnienia po prostu bym wysiadła. Jak każdy, nawet najlepszy sprzęt, któremu rozładowały się akumulatory.


Na szczęście mam warunki, by móc poświęcać czas sobie - męża, który od urodzenia naszego syna robi przy nim praktycznie wszystko, dziadków, którzy oferują swoją pomoc i których nasz maluch uwielbia. Zdaję sobie sprawę z tego, że tak jest dużo łatwiej. Mam też swoją pracę, może dość nietypową, bo nie w biurze, ale ona jest i daje mi wiele satysfakcji.

Rozumiem też, że przy gromadce maluchów i zdaniu się wyłącznie na siebie jest zupełnie inaczej. Pewnie nawet nie wyobrażam sobie jak może być ciężko i pewnie logistyka w takim domu, to kompletnie inny wymiar. Ale te wyrzuty sumienia - jeśli je macie, proszę wyzbądźcie się ich. Matki są za mało doceniane. Otoczenie często myśli, że tylko siedzimy w domu i nic nie robimy, że opieka nad dzieckiem to odpoczynek. A to bzdura. 

My same często siebie nie doceniamy, myślimy, że może robimy za mało, może nie do końca idealnie. To nieprawda. Przecież każda mama jest wielozadaniowa, ogarnia rzeczywistość niczym Hulk, czy inny superbohater. Wychowanie i opieka nad dzieckiem to przecież bardzo wyczerpujące i odpowiedzialne zajęcie. Traci się część autonomii, choć oczywiście zyskujemy milion razy więcej - małą istotkę, którą kształtujemy, o którą dbamy i która kocha nas bezgranicznie. Dlatego, nie powinniśmy mieć absolutnie żadnych wyrzutów za to, że sprawiamy sobie przyjemności, że dbamy o siebie. Czasem głupie 30 minut na domowe SPA w zaciszu, bez gugania za uchem i bez zabawek rozrzuconych wokół, może zdziałać cuda. Nie trzeba od razu jechać na koniec świata żeby mieć odrobinę wytchnienia. Okoliczności bywają bardzo różne, jednak starając się zaspokoić potrzeby wszystkich wokół pamiętajmy też o swoich. I róbmy to bez cienia wyrzutów sumienia.



15 komentarzy:

  1. Ja jestem ZA! Też mam to szczęście, że mąż mi bardzo pomaga przy dziecku, więc mogę zrobić czasami coś dla siebie. Ostatnio niestety pojawił się kłopot, bo syn nie chce zostawać z nikim innym niż ja, czy mąż. Więc razem mamy problem z wyjściem... a zbliżają się walentynki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie :) Przejdzie małemu. Mój obecnie przechodzi jakiś kolejny skok rozwojowy i też nie chce żebym gdziekolwiek się z domu ruszała :) Ale wiem, że wróci do normy wkrótce.

      Usuń
  2. Masz rację. Chociaż na mnie ostatnio dziwnie spojrzała znajoma i nie omieszkała troszkę ostentacyjnie się zdziwić, że mojego 5m-cznego Bąbla nie zostawiam na dłużej niż 2-3h. Sęk w tym, że je nie mam jeszcze wielkiej potrzeby wychodzić gdzieś na cały dzień. Nie muszę nagle iść na imprezę, wypić kawę w restauracji bez dziecka itd. Mój dzieciak jest jeszcze piersiowy. Wprowadzamy co prawda już posiłki ale niestety nie chce mleka z butli itd. Tzn. ma z tym wielki problem więc staram się jednak być z bobasem przez większość dnia. Ale wracając do sprawy - było zdziwienie bo ona swojemu dziecku zaraz butle dała i zostawiała z kimś i strasznie była zdziwiona, że jak znikam to tylko na 2-3h i nie mam potrzeby na dłużej... Osobiście uważam, że jeszcze przyjdzie czas na całodzienne wypady, a Bąbelek zostanie z dziadkami lub mężem;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najważniejsze, że robisz tak jak uważasz za słuszne. Każda mama jest inna, ma inne potrzeby. Ja pamiętam tą logistykę z laktatorem i odciąganiem mleka na wszelkie wyjścia, więc wiem, że te 3h to już wyczyn. Zupełnie się tym nie martw, a w swoim czasie jak będziesz miała ochotę i możliwość, to wyjdziesz nawet i na cały dzień :)

      Usuń
  3. Zgadzam się w 100%. To, że jestem Mamą, nie znaczy, że nie jestem juz kobietą, czyjąś przyjaciółką. Też mam swoje potrzeby i mi również potrzebny jest relaks, chwila wytchnienia, żeby móc wrócić do dzieci z nową energią. Niestety nie często mam taką możliwość, ale jeżeli już się trafia - korzystam☺
    pozdrawiam wszystkie mamy i zapraszam do siebie
    misjarodzinka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No pewnie :) Robię tak samo :)

      Pozdrowienia i dzięki za odwiedziny!

      Usuń
  4. U mnie niestety jest tak, że nie mam w pobliżu dziadków czy kogokolwiek kto mógłby się zając dziećmi. Mąż pracuje od rana do wieczora. Dzieciaki są ze mną non stop i wszędzie muszę je ze sobą zabierać. Jednak gdy przychodzi weekend i nie mamy żadnych planów, a mąż jest w domu, włącza mi się wewnętrzna egoistka, z którą też musiałam się zaprzyjaźnić bo kiedyś miałam wyrzuty sumienia. Teraz tylko informuję,że idę z koleżanką na zakupy, na kawę, albo chociażby poplotkować, a panowie muszą sobie jakoś radzić sami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Korzystaj kochana, a faceci zawsze sobie poradzą ;)

      Usuń
  5. Ja na początku miałam straszne wyrzuty! Czułam się złą matką. Całe szczęście, z czasem przeszło :D A przy drugim dziecku to już luz totalny ( co nie znaczy że nie kocham!) Powdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Heh no właśnie słyszałam, że przy drugim dziecku pod tym względem jest łatwiej :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Początkowo, kiedy Młody był maleńki miewałam takie wyrzuty, ale po kilku wyjściach zrozumiałam, że niepotrzebnie. Ja się odprężyłam i miałam więcej energii na zajmowanie się nim. Teraz jest mi tylko żal jak na dłużej musze go zostawiać. To taka bardziej tęsknica i ból rozłąki niż wyrzuty sumienia.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zupełnie nie rozumiem jak można mieć wyrzuty sumienia wychodząc bez dziecka czy wracając do pracy. Szczególnie to drugie robimy dla dziecka, to też jest forma spełniania rodzicielskiego obowiązku. Ja wyjedzam bez dziecka, wychodze tez oczywiscie, pracuje 8h plus jak wspomniałaś dojazdy. Zaraz jedziemy z mężem na wakacje sami. I tu mam ćwieka jedynie bo nie wiem czy 2 tyg dla małej to nie będzie za długo i nie skrócić tego do tygodnia...a wyrzutu sumienie, nigdy, matka to też człowiek i stając się matką nie przestaje nim być, wręcz przeciwnie POWINNA nadal się realizować, aby pokazać dziecku co to oznacza mieć pasje i realizować je, tak jak wypełniać obowiązki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, są różne mamy i jeśli mama świetnie realizuje się w domu, to jak najbardziej niech się na nim koncentruje. Ja mam podobnie jak Ty - lubię swoją pracę, mam swoje pasje, też wychodzę sama i jest ok. Nikt u nas nie cierpi i wszyscy tylko na tym korzystamy :)

      Usuń