Mój rok 2014


Za chwilę minie nie tylko rok 2014, ale w ogóle rok odkąd jestem mamą. Jeśli miałabym zrobić jakiekolwiek podsumowanie tego, co zadziało się przez ostatnie 12 miesięcy - to zdecydowanie macierzyństwo zdominowało wszystko. I wyszło mi to zdecydowanie na dobre.

Blogowanie

Zaczęłam rozwijać bloga. Robię to powoli, ale też blog traktuję jako odskocznię i miejsce gdzie niczego nie muszę, ale robię coś, bo chcę. Robię to po swojemu i w swoim tempie. Dlatego też blog raczkował powoli, ale w przyszłym roku chciałabym zmienić w nim kilka rzeczy. Od layotu, po tematy, które się na nim pojawiają. Już nie raz miałam myśli żeby to wszystko rzucić w cholerę, ale wtedy ktoś zostawiał mi fajny komentarz albo mail, który powodował, że zmieniałam zdanie. Za to Wam bardzo dziękuję, bo dzięki Wam blog dalej istnieje. Mam również nadzieję, że rozwinie się w dobrym kierunku i dalej będziecie tu zaglądać.

W grudniu miałam też okazję pierwszy raz uczestniczyć w spotkaniu blogujących mam. To było mega fajne doświadczenie, szczególnie, że wcześniej jeśli na podobnych eventach bywałam, to z ramienia organizatora - nie gościa. Zaproszenie dostałam od CH Port Łódź. Nie dość, że dowiedziałam się wielu bardzo przydatnych rzeczy o udzielaniu pierwszej pomocy dzieciom (każdy rodzić wie jak często nasze dzieci są narażone na wypadki, więc taka wiedza jest bezcenna), to jeszcze poznałam inne blogujące mamy z Łodzi. To było mega pozytywne wydarzenie (oby było ich jak najwięcej), które również dało mi kopa do dalszego pisania. 

Macierzyństwo vs praca

W mijającym roku podjęłam też bardzo, ale to bardzo ważną decyzję związaną z moim życiem zawodowym. Postanowiłam wreszcie zdecydować się na krok, o którym myślałam już dawno. Tzn. pójść na swoje i założyć własną firmę :) Wykonuję tzw. wolny zawód, mogę pracować z dowolnego miejsca i o dowolnym czasie. Powstrzymywały mnie chyba tylko własne ograniczenia i wyimaginowane obawy. Nie wiem dlaczego tak długo zwlekałam z tą decyzją, ale wiem, że gdyby nie macierzyństwo, to zapewne czekałabym z nią znacznie dłużej. Więcej na ten temat napiszę już w Nowym Roku, bo zapewne cały ten proces mocno zdominuje moje myślenie i to będzie miało swoje odbicie na blogu.

(Prawie) rok bycia mamą

Wiecie, to naprawdę coś niesamowitego i nie da się tego w żaden sposób opisać. To, że zostałam mamą zmieniło mnie, ale wniosło też tak wiele do mojego życia, że aż nie mogę uwierzyć, że kiedyś tak bardzo się przed tym wzbraniałam. Jednocześnie cieszę się, że pozostałam wierna swoim przekonaniom i pasjom. Że nie "zatraciłam siebie" jak to się często mówi o młodych matkach. Do tego mam dziecko, które kocham najbardziej na świecie. Teraz nie będę pisała o tym więcej, choć mogłabym. Ale już za moment Igor skończy rok i wtedy będzie najlepszy moment na podsumowania.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz