Pabobo Lumilove Pingwin vs. SPÖKA lampka z Ikea
Jeszcze gdy byłam w ciąży, w ramach wyprawkowych zakupów, wybraliśmy się do Ikea po lampkę nocną.
Miała świecić na tyle delikatnie, żeby bez nadmiernego wybudzania dziecka, móc
je przewinąć lub nakarmić. Wybraliśmy SPÖKA, małą lampkę duszka.
Potworek
spodobał nam się od razu. Przypadł nam do gustu jego prosty i ładny design oraz
delikatne światło. Właśnie tego szukaliśmy. Jednak zaraz po porodzie mój tata
sprezentował Igorowi nową lampkę – Przytulankę Pingwinka Pabobo. Po 3
miesiącach użytkowania obu, świecących „zwierzaków”, mogę już pokusić się o ich
ocenę :)
Tych, dwóch lampek nie można
do końca ze sobą porównać. Po pierwsze Pabobo,
to lampka przeznaczona dla dzieci w wieku od 0+, natomiast SPÖKA dla maluchów 3+. Jest to pierwsza i chyba najważniejsza
różnica. Zacznę może od recenzji Pingiwnka Pabobo, bo to właśnie ta lampka
jest moją ulubioną. Dlaczego? Przede wszystkim, to Igor zdecydował, że jest
fajniejsza.
Co wieczór dostaje ją po kąpieli w ramach wieczornej zabawy i
wyciszania. To jedyny moment w ciągu dnia, gdy młody „spotyka” pingwinka i
zawsze cieszy się na jego widok :) Gdy ubieramy go po kąpieli następuje tzw. faza krytyczna, to znaczy, że małemu
kończy się cierpliwość, jest zmęczony i ogólnie gdyby tylko umiał, to
powiedziałby – dajcie mi już święty
spokój. Wtedy na ratunek nam – rodzicom przychodzi Pingiwn. Igor wpatruje
się w niego jak zaczarowany i jest spokój. Wystarczy melodyjka i delikatna
poświata wokół lampki i mój syn jest już w niebo wzięty. Krótko po tym
odkładamy go do kołyski i mały usypia (z mniejszym lub większym trudem.) Światło
jest bardzo delikatne, nocą oświetla dokładnie tyle, ile trzeba. Lampka
ładowana jest w bezpieczny sposób po odstawieniu na ładowarkę. Po jej zdjęciu
włącza się automatycznie, ale można ją również uruchomić naciskając przycisk znajdujący
się na jej spodzie.
SPÖKA, to
natomiast zwykła (choć może nie do końca) lampka. Owszem, wygląda fajnie, daje
delikatne światło, bateria długo trzyma, ale to tyle. Nie wzbudza to zachwytu w
moim dziecku, więc we mnie też przestało ;) Przyznam, że zanim Igor zaczął
interesować się zabawkami, to wolałam właśnie lampkę duszka, bo w niej można
światło trochę regulować. Tzn. po jednokrotnym naciśnięciu na „głowę” zapala
się lampka, ale światło się zmienia wraz z kolorami i to jest bardzo fajne
rozwiązanie. Po drugim naciśnięciu kolory przestają się zmieniać. SPÖKA na
pewno wygrywa ceną. W łódzkim sklepie Ikea zapłaciliśmy za nią 59,99 zł. Lampka
Pabobo to już większy wydatek. W sklepach internetowych kosztuje ok. 159 zł +
koszt wysyłki.
Podsumowując, obie lampki z
czystym sumieniem mogę polecić. SPÖKA jako lampka nocna do przewijania sprawdza
się super, na pewno spodoba się też starszym dzieciakom. Pabobo to natomiast
lampka przytulanka, która skradnie serca nawet najmniejszych maluchów i tym dla
mnie wygrywa.
Jakie cudo, a dzieciaczek jaki wpatrzony. Super!
OdpowiedzUsuńDziękuję za świetną recenzję, właśnie jestem na etapie wyboru lampki do łóżeczka i te dwie pozostały na placu boju :) mogę poprosić Cię o informację jak ładowany jest pingwinek? indukcyjnie czy podłącza się do niego wtyczkę?
OdpowiedzUsuńPingwinka stawia się na ładowarce
UsuńWłaśnie Kupiłam synkowi szarego pingwina ale mam klopot...zawartość pingwina rusza się we wszystkie strony jak ja unieruchomic aby nie zepsuć lampki?!!
OdpowiedzUsuńNie do końca rozumiem pytanie. Pingwin stanowi odrębną całość od ładowarki, dlatego można swobodnie go przenosić.
Usuń