Styczeń, freelance i hygge


To był bardzo intensywny początek roku. Dużo pracowałam, trochę wyjeżdżałam i na dodatek przechorowałam swoje, zamknięta w areszcie domowym z rodziną - czyli o styczniowych planach słów kilka.

Nie lubię robić noworocznych postanowień, więc takiego wpisu tutaj nie było. Wychodzę z założenia, że cele trzeba wyznaczać sobie cały czas i osiągać je małymi krokami. Musiałam jednak na moment się zatrzymać i zastanowić co dalej. Przeanalizowałam wszystko co zrobiłam dobrze i źle dla mojego biznesu. Uznałam też, że wielka spina i niedoczas działają na moją korzyść zgodnie z zasadą - że im bardziej robi się komfortowo, tym mniej produktywnie. Chyba coś w tym jest, więc testuję swoje maksymalne możliwości z przerwami na doładowanie akumulatorów. W planach mam też dłuższy urlop w ciepłym miejscu na świecie i znaczne ograniczenie słodyczy w diecie, ale to chyba przychodzi mi z największą trudnością. Odkrywałam, więc smaki nowych soków, owsianek, które "robią się same" przez noc i batonów na legalu, czyli 'Dobrej Kalorii". Wciąż wolę tradycyjne słodycze, ale kompromis, to przygotowywanie ich w domu. W ten sposób mogę przynajmniej kontrolować składy. 
Przy okazji, polecam Wam bajecznie dobre brownie ze śliwkami. Nie jest to przepis fit, ale smakowo wygrywa wszystko. Znajdziecie go na bezbłędnej Kwestii Smaku.



Styczeń zaczął się u nas z przytupem. Nie tylko w szaleńczym tempie zrealizowałam wszystkie zawodowe projekty, ale też ugościłam w domy grypę. Tak - ten zjadliwy wirus trawił nas przez prawie dwa tygodnie, ale wyszliśmy z tego obronną ręką. A tak wyglądała nasza strefa coworkingowa podczas chorowania:
Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Agata Adamczewska (@inspiracjemamy)

Co ciekawe w międzyczasie ogarniałam też organizację imprezy urodzinowej, bo nasz miłościwie panujący maluch skończył już oficjalnie trzy lata. W jego przekonaniu to jest granica dorosłości, więc codziennie wysłuchuję jak to jest "duży i silny". Żeby nie było - takie wartości przekazał mu tata, ja stawiam bardziej na intelekt i rozwój emocjonalny... Co do tego ostatniego, robimy chyba dobrą robotę w domu, bo Igor został ostatnio ogłoszony najbardziej opiekuńczym dzieckiem w swojej grupie w "przedszkolu". Na imprezie były, więc balony, tort i oczywiście prezenty.



A jak upłynął Wam początek roku? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz