Czy warto chodzić na zajęcia dla maluchów?


Dla maluchów w przedziale wiekowym 1-2 lata, jak i niemowlaków można znaleźć całe mnóstwo ogólnorozwojowych zajęć. Organizują je kluby malucha, sale zabaw, a nawet kawiarnie dla rodzin z dziećmi. Ale czy jest w ogóle sens chodzić z dzieckiem na takie zajęcia? Poznajcie moje zdanie.

Na czym polegają takie zajęcia

Zacznijmy od tego jak takie zajęcia wyglądają. Przede wszystkim ich program i charakter jest uzależniony od miejsca, w którym się odbywają. Zajęcia zwykle dzielone są według wieku dzieci i trwają średnio od godziny do dwóch. Najczęściej uczestniczą w nich również rodzice, choć widziałam oferty zajęć adaptacyjnych, przygotowujących maluchy do przedszkola "bez rodziców". Skupmy się jednak na młodszych dzieciach. Z Igorem chodziliśmy na zajęcia w dwa różne miejsca - jedno to kawiarnia dla rodzin z dziećmi, drugie to sala zabaw. Programy zajęć były kompletnie inne. Pierwsze zajęcia odbywały się w mniejszej przestrzeni i w większej grupie, przez co ilość bodźców i dźwięków dodatkowo się kumulowała. Muszę przyznać, że na tamten moment (Igor miał 8 miesięcy) pod koniec zajęć maluch totalnie się wyłączał i był już bardzo zmęczony, dlatego zrezygnowaliśmy na jakiś czas. Podczas zajęć dzieci poznawały różne przedmioty np piórka, butelki napełnione kolorowymi płynami, piłki o różnych fakturach. Śpiewaliśmy piosenki, chowaliśmy się pod płachtą materiału - było fajnie, dużo wrażeń sensorycznych, ale na minus oceniam małą przestrzeń i dużą grupę dzieci (9-10). 

Obecnie chodzimy na zajęcia do sali zabaw i tam wyglądają one kompletnie inaczej. Przez pierwsze 40 minut organizowane są różne zabawy - np malowanie palcami, przechodzenie przez tor przeszkód, rozpoznawanie kolorów i kształtów, puszczanie baniek, trochę rytmiki. Nie ma nacisku, by maluch uczestniczył w każdym ćwiczeniu, zależy to, co prawda od rodzica - ale ja jestem za brakiem przymusu, czyli jeśli mój syn akurat mówi 'NIE', to zajmujemy się zwiedzaniem i wracamy po chwili do nowego zadania. Po aktywnościach przychodzi czas na swobodną zabawę. Wtedy "pani" odsłania wejścia m.in do basenu z piłeczkami i domku, uruchamia dmuchany zamek, przynosi zabawki, autka, kuchenkę i wiele innych atrakcji, których dzieciaki nie mają w domach. To jest też moment na małe wycofanie się rodziców (nie wszystkie mamy z tego korzystają). Ja wtedy oddalam się na ile mogę i pękam z dumy, gdy moje dziecko samodzielnie organizuje sobie czas i korzysta z atrakcji. Grupa złożona z maluchów w wieku 1-2 latka liczy średnio 6 dzieci, co w dużej przestrzeni daje spory komfort .

Kiedy zacząć?

W zależności od oferty na zajęcia mogą uczęszczać dzieci już od 6 miesiąca życia. Czy warto zabierać na zajęcia już takiego malucha? To zależy. Przede wszystkim od tego jak maluch toleruje nowe bodźce, miejsca, zapachy, hałasy itd. Według mnie dobry moment jest wtedy, gdy dziecko już samodzielnie siada i porusza się po podłodze np. raczkując. Wcześniej, gdy maluch jeszcze leży i nie jest mobilny może czuć się przytłoczony, bo widzi świat z zupełnie innej perspektywy. Myślę, że takie dzieci mają jeszcze czas na to, by dojrzeć do zajęć. 

Igor w swoim żywiole
Po co chodzić na takie zajęcia?

Dla mnie uczestnictwo Igora w zajęciach jest bardzo ważne. Mój syn nie ma niestety zbyt często kontaktu z rówieśnikami (w okolicy nie mamy placu zabaw) i na zajęciach może oswoić się z dziećmi, innym natężeniem hałasu i zupełnie nową sytuacją - tzn. czas organizuje "pani", jest grupa dzieci, a mama jest, ale gdzieś z boku. No i same zajęcia - fajnie, jeśli są dopasowane do wieku dzieci i preferencji grupy. Zauważyłam, że Igor bardzo pozytywnie reaguje na ćwiczenia i robi postępy np. tor przeszkód pokonuje obecnie cały, a na 1 zajęciach jedynie dawał sobie radę z pierwszym elementem. Wielką frajdę sprawiają mu też kreatywne i plastyczne zajęcia - malowanie palcami, robienie kolorowych stempli, wydzieranie z papieru itd. Widzę też, że maluch nabrał pewności siebie w kontaktach z dziećmi, ale też dorosłymi. Z rówieśnikami i ich mamami robi "cześć", dziś nawet został utulony przez kolegę. Maluchy podają sobie zabawki, robią "akuku" w domku, choć i oczywiście zabierają sobie zabawki i konkurują np. o autka. Po prostu zaczynają powoli uczyć się funkcjonowania w grupie. Jest to dla mnie ważne, bo planuję za jakiś czas posłać Igora do żłobka. Przy okazji jest to też fajna odmiana od codziennych zajęć w domu. 

Koszty

Zajęcia są oczywiście płatne. Można wykupić abonament miesięczny (co wychodzi korzystniej) lub opłacać jednorazowe zajęcia. U nas kwoty wahają się między 20-30 zł za pojedyncze zajęcia. 


Czy warto?

Moim zdaniem, jeśli zajęcia są prowadzone z korzyścią dla dzieci w przyjaznej atmosferze, to jak najbardziej tak. Szczególnie jeśli mamy w domu jedynaka, który ma niewiele kontaktu z innymi maluchami.

A jakie są Wasze doświadczenia? Zabieracie/zabierałyście maluchy na takie zajęcia?


16 komentarzy:

  1. My chodzimy ma zajęcia dla maluszków. Coś jak te wesze piersze z tym, że fajna sala z lustrami i niewielka grupa. Maluchy mają czas na początku na swobodną zabawę, zapoznanie z materiałami i dziećmi. Później śpiewamy i tańczymy, zawsze są jakieś elementy sensoryczne. Ostatnio np. były zabawy w kisielu. Naprawdę super, polecam
    Sam kontakt z rówieśnikami jest ważny a tu jeszcze nauka, rozwijanie zmysłów. I można pozmać inme mamy ( u nas jest zawsze przerwa na kawę)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo fajne te Wasze zajęcia. Ja przerwę na kawę uwielbiam, ale niestety jako jedyna z niej korzystam. Inne mamy zwykle chodzą za dziećmi cały czas.

      Usuń
  2. My chodzimy ma zajęcia dla maluszków. Coś jak te wesze piersze z tym, że fajna sala z lustrami i niewielka grupa. Maluchy mają czas na początku na swobodną zabawę, zapoznanie z materiałami i dziećmi. Później śpiewamy i tańczymy, zawsze są jakieś elementy sensoryczne. Ostatnio np. były zabawy w kisielu. Naprawdę super, polecam
    Sam kontakt z rówieśnikami jest ważny a tu jeszcze nauka, rozwijanie zmysłów. I można pozmać inme mamy ( u nas jest zawsze przerwa na kawę)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam na oku takie zajęcia, ale rzeczywiście dopiero jak Tadzio zacznie siedzieć :) Na razie chodzimy na basen i fitness dla mam z dziećmi :) Cieszę się, że mam Multisport, bo bym chyba zbankrutowała :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Kacper nie był póki co na takich zajęciach

    OdpowiedzUsuń
  5. My byliśmy na sali zabaw Chochlik i muszę powiedzieć , że super sprawa:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też myślę, że to fajna odmiana od codzienności :)

      Usuń
  6. Warto, a jakże :) Ja zaczłęam z córka dość późno, ale jeździłyśmy raz w tygodniu na zajecia, na których córka przede wszystkim nauczyła się zostawać bez mamy za to w gronie innych dzieci! Robiła różne prace plastyczne, uczyła sie piosenek, ale dla mnie najważniejsze było to żeby załapała kontakt z rówieśnikami :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Warto jak najbardziej :) Moje malutkie od 3 miesiąca chodziły regularnie na basen i zajęcia muzyczne :) Genialna sprawa :) Szczęśliwe buźki i ten długi, błogi sen po zajęciach... :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Córkę będę chciała zabierać w najbliższym czasie ponieważ jest już siedząco-śmigająca. Wcześniej wspominała mi o wizytach w tego typu miejscach znajoma. Zgodzę się jednak z Tobą, że lepiej poczekać do momentu kiedy dziecko nie jest, jak to mówi mój mąż, w fazie kurczaka:)

    OdpowiedzUsuń
  9. W mojej okolicy bardzo mało jest rozwiązań o których piszesz. Zajęcia organizuje kilka placówek, ale chętnych jest tak wielu, że znalezienie się na liście uczestników graniczy z cudem. Dlatego sami często zabieramy dzieci na sale zabaw, szczególnie, gdy pogoda nie sprzyja zabawą na zewnątrz ;-)

    Świetny wpis.

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo chętnie zabrałabym Olusia na takie zajęcia gdyby były organizowane w naszym mieście. :)

    OdpowiedzUsuń