Bajka o brzydkim kucyku


Kucyk - kiedyś niedoścignione marzenie wielu dzieci, a obecnie zwykły towar, który można kupić, a po chwili wyrzucić. Żywe, piękne i mądre stworzenie zostało sprowadzone do poziomu bezwartościowego śmiecia. Jeśli to znak naszych czasów, to ja nie pasuję do tego świata i moje dziecko też nie będzie pasowało.

Pamiętacie te czasy, kiedy oglądało się z zapartym tchem bajki Disneya? Wiecie, te o świecie, w którym zawsze wygrywało dobro, księżniczki były piękne, a książęta wierni aż do śmierci? To była bardzo uproszczona i naiwna wersja świata, ale było mi z nią dobrze.

Pamiętam też, że w tych bajkach często pojawiały się kucyki - taki element beztroski, piękna i nieosiągalnego marzenia. Nie jestem pewna, ale z mojego pokolenia pewnie 99% dziewczynek marzyło o posiadaniu kucyka lub chociaż o możliwości zetknięcia się z nim na żywo. W bajkach to było takie dobre i piękne zwierzątko, a czasem nawet miało różne magiczne skille. W filmach familinych małe koniki też się pojawiały - często razem z motywem rozpieszczonej córki, która krzyczała do ojca - tato chcę nowego kucyka! Obecnie bajki wyglądają już zupełnie inaczej, ale rozpieszczone córki niestety przeniosły się do rzeczywistości. 

Nie wiem co takie córki oglądają, być może bajki o potworzastych bohaterkach w kusych spódniczkach i z różowymi twarzami. Ale na bank nie marzą o kucykach. One takiego kucyka mogą dostać na pstryknięcie palca. Mniej lub więcej kasy wystarczy żeby taki towar kupić np. na komunię. Kucyk przyjeżdża do dziewczynki, ale niestety jest wybrakowany. Nie chce iść do przodu, ani do tyłu (bo zwyczajnie nie był ujeżdżony), a w ogóle to śmierdzi, więc - fuj! Tato zabieraj stąd tego wstrętnego kucyka. Kucyki w tablecie nie śmierdzą 

- Tata odesłał, więc wybrakowanego zwierzaka tam, gdzie było jego miejsce, czyli do handlarza, który wyśle go w ostatnią i bardzo mało przyjemną podróż. Zakończenie tej podróży nie śniło się w najgorszych koszmarach ani dziewczynce, ani jej tacie, a tym bardziej kucykowi. Ostatnim przystankiem w kilkudniowej drodze, wypełnionej przerażeniem, paniką i bólem, będzie przecież rzeźnia.
 
Wiecie dlaczego o tym piszę? Bo ta historia wydarzyła się naprawdę i nie doczekałaby się happy endu, gdyby nie fundacja Pegasus, która wykupiła zwierzaka. Kucyk okazał się być "nieudanym" prezentem komunijnym. Dialogi i cała sytuacja pewnie wyglądała inaczej, ale ja właśnie tak ją widziałam, kiedy obejrzałam materiał na ten temat w tv -> do zobaczenia tutaj.

I wiecie co mnie w tym wszystkim najbardziej przeraża? Nawet nie to ile cierpień przeżyłoby niczemu winne zwierze, które inteligencją przewyższa zapewne jego nabywców. Przeraża mnie znieczulica, bezmyślność i empatia na poziomie zero. Przeraża mnie ograniczony dorosły, który kupuje kucyka, jakby to był zwykły przedmiot, podczas gdy jest to żywe i niezwykle wrażliwe stworzenie, wymagające specjalistycznej opieki. A jeszcze bardziej przeraża mnie dziecko, dla którego tak łatwo jest się czegoś pozbyć i wyrzucić bez żadnych konsekwencji, a które już w tym wieku jest do jakiegoś stopnia ukształtowane (choć nie ono jest temu winne).

Ja nie godzę się na taki sposób myślenia. Nie godzę się na to żeby mój syn myślał w ten sposób. Teraz już staram się mu tłumaczyć, że ślimaki należy omijać, nie można nimi rzucać, bo to mały zwierzaczek i wszystko czuje. Mój syn był już w stajni, gładził konia po szyi, dotykał jego grzywy, siedział na jego grzbiecie. Mam nadzieję, że ten kontakt z naturą będzie pozytywnie procentował. Ten malec, choć ma niespełna 16-miesięcy już wie, że zwierzątkom nie robimy krzywdy, bo to nasi przyjaciele. Marzę, by moje dziecko było wrażliwe na potrzeby innych ludzi i zwierząt. By wiedziało, że nie wszystko w domu zjawia się jak za dotknięciem magicznej różdżki i że trzeba dbać o to, co się ma. Oby moje marzenia się spełniły.

24 komentarze:

  1. Czytałam już o tym kucyku. Straszne jest to, że ludzie,nie zdają sobie sprawy, że jest to zwierzę, które przecież wszystko czuje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie to boli niesamowicie, bo sama uwielbiam konie i jestem związana z jeździectwem prawie 20 lat

      Usuń
  2. Jak dużo zależy od postawy rodziców... Wychowanie empatycznego, wrażliwego, kochającego młodego człowieka wcale nie jest takie proste, bo to my, w tym całym zwariowawnym świecie, z naszymi wadami i zaletami, jesteśmy dla niego wzorem do naśladowania. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest ogromne wyzwanie. Trudno nawet robić założenia jak będzie, bo nie da się ocenić efektów. Pozostaje starać się z całych sił i dawać przykład

      Usuń
  3. bardzo ważny temat poruszyłaś. w schroniskach co roku po bożym narodzeniu przybywa takich niechcianych prezentów. to mega niesprawiedliwe, bo te biedne zwierzeta nic na to nie moga poradzic. i ich los jest czesto w rekach mało inteligentnych i empatycznych ludzi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tego przeżyć nie mogę. Kiedy byłam w wieku tej dziewczynki, to po obejrzeniu reportażu o transporcie koni do Włoch płakałam całą noc. Chciałam wtedy każde zwierze przygarniać.

      Usuń
  4. Czytałam i w głowie mi się nie mieści. Każde zwierzę czuje to nie jest przedmiot który można przestawić, wyrzucić o tak bo mam na to ochotę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie to też jest niepojęte. Ta historia jest po prostu strasznie smutna, choć na szczęście nie było tragicznego zakończenia.

      Usuń
  5. przykre, bardzo przykre, taki brak empatii, współczucia, miłości do zwierząt... jak rzecz w kąt rzucona... pozostawiona...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie przesadzam, ale skoro tak łatwo wyrzucić zwierze, to i człowieka będzie łatwo odrzucić. Ale może zbyt daleko wybiegam.

      Usuń
  6. Skąd ja to znam. Moja matka kupiła swojej w prezencie psa. Babcia schorowana z psem sobie rady nie dawała, więc teraz pies siedzi u mojej matki całymi dniami w oknie zamknięty w pokoju.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobrze edukujesz swojego synka. Moi chlopcy (choc juz starsi) zawsze w lesie zbieraja slimaki, ale po to, by ulatwic im dotarcie do zywnosci, klada na jakims obfitym zielsku, bo przeciez slimak zanim sam do niego dotrze, to tyle sie po drodze naslimaczy. pozdrawiam serdecznie beata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super :) Oby te nasze nauki w las nie poszły ;)

      Usuń
  8. Oj tak, zgadzam się z Tobą w 100%!! Też byłam ta wiadomością zszokowana, przerażona! Zaczynam wierzyć, że człowiek to jednak najgorszy gatunek na ziemi ;(

    OdpowiedzUsuń
  9. Zwierzęta są często bardziej ludzkie niż ludzie...nie popieram zwierząt jako prezentów dla dzieci. Często jest tak jak opisałaś. Nie zgadzam się i już.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem zwierzak może być prezentem, ale tylko wtedy, gdy zostało to wcześniej skonsultowane z rodzicami, którzy pomysł popierają i się na niego zgadzają, a dziecko jest gotowe na opiekę nad zwierzakiem. Inaczej tez jestem zdecydowanie przeciwna.

      Usuń
  10. Nie wiem, czym kierują się ludzie doający dzieciom zwierzaki na prezent - to nie tylko historia tego biednego kucyka, ale co święta słyszy się o biednych szczeniaczkach, kotkach, świnkach morskich, którymi potem się nikt nie zajmuje :( Zwierzęta to nie zabawka, decydując się na ich posiadanie, trzeba podejść do tego odpowiedzialnie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Najgorsze jest to, że u nas jest jeszcze spore przyzwolenie na traktowanie zwierząt w taki sposób.
    Znam rodzinę gdzie zwierzęta "uciekają"... Raz zwierze uciekło, drugi raz zwierze uciekło... I wiecie co jest w tym najgorsze? To są ludzie "światowi" - nikt by nie powiedział, że coś jest nie tak. A dla mnie tak jest bo chociaż nie złapałam ich za rękę to wiem, że najprawdopodobniej zwierzaka się pozbyli. I wiem też jedno, ze jeśli za jakiś czas pojawi się kolejny zwierzak u nich to bez pardonu powiem aby bardziej go pilnowali bo mają jakieś pecha, że wszystkie im uciekają. I będę mieć to w dupce bo to nie moja rodzina. A nawet jakby była to bym i tak powiedziała i może nawet szybciej. Tutaj jak wspomniałam za rękę nie złapałam. Jednak tylko czekam na okazję bo kto wie czy sami nie rozpoczną kiedyś tematu, że im zwierzaki uciekają itd.
    Znam też ludzi, którzy mieszkają za miastem, obok domu biegnie ulica i co...? Gdy tylko zbliża się okres wakacyjny ludzie wyrzucają tam psy! Tak moim Drodzy, bez większej krępacji dają psu kopa w dupsko i jadą w siną dal. Niektóre z nich znalazły nowy dom u ludzi tam mieszkających jednak wiadomo, że mimo posiadania domu, ogrodu itd. człowiek nie jest w stanie przyjąć każdego psa.
    Inną sprawą jest to, że jakiś czas temu trafiłam na bloga. Miło tam było, gospodyni sympatyczna, przytulnie...Po czym trafiam na wpis w stylu "moje dziecko biegnie i pac ślimaka nie ma i pac ślimaka nie ma, mój rozkoszny odkrywca poznaje świat" i przyznam, że jakoś słabo mi się zrobiło...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też spotkałam się z egzaltowaniem tym, że dziecko zabija robaki czy dręczy zwierzęta i kompletnie tego nie rozumiem. Co do znajomych - brak słów, ale ktoś jednak wyrzuca te zwierzaki.

      Usuń
  12. Przeczytałam wpis, obejrzałam film...

    Nie wiem, jak tak można! W mojej rodzinie zawsze pomagało się zwierzętom, tak zostałam wychowana i to samo wpajam dzieciom. W naszym domu zawsze był zwierzyniec z "lecznicą". Pozostało tak do dziś...
    Nieważne czy to kret, badylarka (najmniejsza chroniona mysz w Europie), kot czy pies, gdy jest w potrzebie u nas znajdzie schronienie. Moje dzieci też pomagają. Obecnie mamy trzy koty (jeden rasowy i dwie przybłędy), psa, gołębie, szczura, który nie miał szans na przeżycie, bo nikt nie chciał go kupić, ze względu na jego agresję... U nas znalazł spokojną ostoję...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam bardzo podobne podejście do Twojego i ta cała historia nie mieści mi się w głowie.

      Usuń