Sylwetka po ciąży - jak wyrwać się z zamkniętego koła demotywacji


Zmorą wielu kobiet po ciąży są nadmierne kilogramy. Ciężko się ich pozbyć, ale jest wielka motywacja, by wrócić do formy. U mnie waga sama szybko spadła, ale pojawił się inny kłopot. Skoro nie musiałam się odchudzać, to nie dbałam o kondycję. Z dnia na dzień miałam coraz mniej siły. Nie ćwiczyłam.... bo ciągle brakowało mi energii. Kiedy jej nie miałam, to nie podejmowałam aktywności.To było zamknięte koło demotywacji.

Wróćmy jednak do początków. Przed ciążą nie miałam problemów z wagą. Regularnie ćwiczyłam, jeździłam konno. Sylwetkę miałam naprawdę ok. Nigdy nie byłam typem "suchej" dziewczyny, ale czułam się sprawna, a moja waga utrzymywała się na stałym poziomie. Miałam dobrą kondycję i sporo siły. Zaszłam w ciążę. Nie jadłam za dwoje. Nie rzucałam się bezkarnie na jedzenie. Zgubiło mnie coś innego - zagrożenie ciąży powodowało, że musiałam leżeć. Z dnia na dzień moja kondycja była słabsza. Później urodził się Igorson. Kilogramy spadały szybko, wracałam więc do sylwetki i nie przejmowałam się ćwiczeniami. Codziennie spacerowałam z maleńkim synem w wózku po 7-8 km. Latem spacery były rano i wieczorem, więc ta wartość się podwajała. Teoretycznie byłam na dobrej drodze.

zdjęcie z pierwszych wakacji Igorsona, 5 miesięcy po urodzeniu syna

Wyglądałam w porządku, ale daleko mi było do poczucia, że jest super. Najgorsze było jednak coś innego - ciągły brak energii. Niestety jestem typem osoby, która potrzebuje dużo snu. Kiepsko radzę sobie z zarwanymi nocami. Po kilku nocnych pobudkach i ostatecznym postawieniu na nogi o 5:30 do połowy dnia byłam rozbita. Brakowało mi siły na cokolwiek więcej niż spacer i zabawy z synem. Chwilą wytchnienia był dla mnie czas drzemki i towarzystwo kawy i czegoś słodkiego. Między kawą, a czymś słodkim zawiązało się takie przymierze, że te dwa byty przestały funkcjonować oddzielnie. To był mój rytuał. I on mnie zgubił. 

Kofeina z cukrem na krótko stawiała na nogi. Po kilku godzinach wracał spadek energii i wszechogarniająca chęć snu. Zwykle tankowałam wtedy kolejną kawę. Któregoś pięknego dnia usłyszałam, że do wakacji zostało 100 dni. Stanęłam przed lustrem i zrobiłam szybki rachunek sumienia. Wyglądałam gorzej niż 5 miesięcy po urodzeniu dziecka. Igor przesypiał już noce, więc wreszcie nie musiałam walczyć o postawienie się do pionu w ciągu dnia. W kalendarzu zaznaczyłam datę i odpaliłam Skalpel Ewy Chodakowskiej. Zrobiłam zestaw ćwiczeń. Byłam wykończona. Na drugi dzień oczywiście wszystko mnie bolało. Postawiłam sobie za cel, by ćwiczyć minimum 3 razy w tygodniu. Udaje mi się go realizować. Mam problem z całkowitym wyzbyciem się mojego rytuału kawa + coś słodkiego, ale udało mi się znacznie ograniczyć słodycze. Wiem, że całkowite wykluczenie ich z diety w moim przypadku graniczy z cudem, więc chcę, by towarzyszyły mi one w weekendy lub okazjonalnie. Bardzo motywują mnie też pozytywne historie, które można znaleźć na blogach ćwiczących mam- np. Mamala lub Niebieskoszara.


Słodka przekąska :)


Efekty

Pierwsze efekty w postaci bardziej płaskiego brzucha zobaczyłam już po 3 tygodniach ćwiczeń. Oczywiście wiele brakuje mi jeszcze do osiągnięcia celu jaki sobie założyłam, ale jestem już na jakiejś drodze. Najważniejsze jest dla mnie to, że odzyskuję siły i energię. Nawet, gdy trafi się jakaś gorsza noc nie wypadam z rytmu. Nie odbijam się od ścian przez pół dnia, tylko szybko dochodzę do siebie. Kawę piję już tylko jedną dziennie. Staram się pić dużo wody, jeść regularnie i absolutnie nie przejadać się.




Zamknięte koło demotywacji to koszmar, ale można się z niego wyrwać. Brak ruchu wpływa źle nie tylko na sylwetkę, ale przede wszystkim na kondycję i ogólne samopoczucie. Mam wrażenie, że im mniej się ruszałam, tym gorzej się czułam i tym mniej miałam energii. Pomogło wyznaczenie jasnego celu i ustalenie daty początku jego realizacji. Nie planowałam, że zacznę jutro. Po prostu zaczęłam ćwiczyć. Stawiam sobie małe, osiągalne cele i cieszę się z każdego progresu. Oczywiście wciąż walczę z momentami demotywacji. Widzę, że powoli moje ciało odzyskuje kondycję. To bardzo poprawia mi nastrój. Mam nadzieję, że uda mi się w pełni wrócić do formy. Liczę, że przy okazji będą też widoczne efekty i zmiany w sylwetce. 

Mam nadzieję, że będziecie trzymać kciuki za mój powrót do formy :) Może ktoś się dołączy do walki o kondycję? Jakie ćwiczenia u Was najlepiej się sprawdzają?


37 komentarzy:

  1. Trzymam za Ciebie kciuki :) ja od dłuższego czasu tez pracuję nad kondycją bo troszkę mi ona spadła. Ale ćwicząc regularnie widzę już postępy, nie wspomnę o lepszym samopoczuciu :) aktywne spędzanie czasu to coś, co lubię bardzo :) to zmęczenie, daje mi strasznie pozytywnego kopa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Ja zawsze byłam bardzo aktywna. Nie wiem skąd u mnie wzięła się ta demotywacja. Mam nadzieję, że uda mi się wrócić do formy.

      Usuń
  2. Ja też od jakiegoś czasu walczę o powrót do formy, jednego tygodnia jest power a następnego trzeba coś załatwić, gdzieś pojechać i o ćwiczeniach zapominam, później znów ćwiczenia i tak w kółko :) mam nadzieje że choć trochę mi formy powróci :) powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no to trzymam kciuki za formę i dzięki za Twoje :)

      Usuń
  3. Ja ważę nawet 5kg mniej niż przed ciążą, a już wtedy byłam chuda. Syn ze mnie chyba wszystko wysysa :) Ale jędrność i kondycja niestety leżą :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hmm to może Pilates będzie dobry dla Ciebie?

      Usuń
    2. Oj uwielbiam pilates, przed ciążą chodziłam regularnie. Ale aktualnie mam daleko do fajnych fitness klubów i porzuciłam sport na rzecz prowadzenia firmy. Ale może się w końcu jakoś ogarnę i wrócę do ćwiczeń. Bo wakacje i plaża niebawem :)

      Usuń
  4. Trzymam kciuki, dobrze Ci idzie:) też ćwiczę z Chodakowska i jest moc. Polecam wymieniać treningi, po każdych zakwasy w innym miejscu. Ja ćwiczę naprzemiennie turbo wyzwanie, skalpel, płaski brzuch i Secret.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za rady :) Spróbuję jutro Turbo wyzwania, ale boję się, że jeszcze jestem za cienkim bolkiem i nie dam rady. No ale czas może spróbować pomęczyć się bardziej :)

      Usuń
  5. Kurcze, ale masz fajnie zaznaczone już mięśnie brzucha! Ja ćwiczyłam skalpel 2 lata temu, przez 3-4 miesiące. Przeplatałam go z innymi ćwiczeniami Ewki i Mel B, czy Fitness Blender. Miałam mnóstwo motywacji, pośladki ładnie się podkreśliły, kilogramy poleciały w dół i wróciła energia życiowa! :) Niestety zachorowałam na jakąś grypę, poleżałam 2 tygodnie w łóżku, obżerając się z nudów niemożliwie (słynny duet kawa + coś słodkiego + może jeszcze coś słodkiego? ;>). Wróciłam do pracy i zaniechałam ćwiczeń :( Aktualnie jestem właśnie na etapie przygotowań do powrotu do formy. Jedynym moim problemem jest brak motywacji... Codziennie powtarzam sobie, ok dzisiaj już zacznę... I nie umiem zacząć! ;/ Mogłabym mówić, że wstaję o 5tej, wychodzę o 6tej, wracam o 18tej... I obiad i pranie i blogowanie i to i tamto... I czasu brak... Ale to bzdura, bo każdy z nas ma czas. Każdy z nas ma takie same 24 godziny doby i to od nas zależy na co wygospodarujemy trochę czasu: czy na 30min trening, czy na 30min leniuchowania ;) Powodzenia w ćwiczonkach, a ja mam nadzieję od jutra już naprawdę zacząć ;))) / Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z mel b tez kiedyś ćwiczyłam, muszę spróbować znów. A Fitness Blender nie znam - zobaczę czy mi podpasuje :) Dzięki za komplement :) U mnie z brzucha leci najłatwiej. Gorzej będzie z nogami... ale walczę. Z brakiem czasu i długością doby masz 100% racji. Ja właśnie czas miałam, ale ten totalny brak siły był straszny. To jest po prostu coś okropnego. Więc w 1 kolejności walczę o powrót do formy, a w 2 do sylwetki. Oby się udało :) Trzymam też kciuki żebyś wdrożyła swój plan. Mamy pamięć mięśniową, więc po pierwszych, najgorszych momentach idzie już z górki :)

      Usuń
  6. Trzymam kciuki. Na początku ćwiczyłam z ew, teraz zmieniłam na mel b. Dla mnie ma lepsze treningi, robię cardio plus partie ciała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O właśnie cardio sobie dołożę do Skalpelu :)

      Usuń
  7. No to jestem typem ,,suchej" dziewczyny i na swój wiek :D :D kondycje mam dobra :) na 100m. z najstarszą córka jeszcze wygrywam :)
    Ps. Trzymam mocno kciuki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! No to super - dobra kondycja to podstawa :)

      Usuń
  8. Gdy miałam 20 kg więcej czułam się źle fizycznie... nie ukrywam... Ale nigdy nie doczekałam się etapu poza ciążą, w którym byłam niezadowolona ze swojej figury... Chyba jestem jedną z tych kobiet, które JESZCZE nie mają z tym problemu a dziękować mogą tylko swojemu metabolizmowi bo na pewno ręki do tego nie przyłożyłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o figurę, to nie jest tak, że ja się jakoś źle czuję, ale po prostu brakuje mi siły, energii. Kiedyś ćwiczyłam regularnie, a po urodzeniu Igora nie robiłam nic poza spacerami i stwierdziłam, że czas najwyższy zadbać o kondycję :)

      Usuń
  9. Wyglądam jak przez ciąża ale mimo to nie jestem w pełni zadowolona. Ćwiczyłam dwa tygodnie ale mąż miał w pracy wypadek i jak był w domu to sobie odpuszczałam.
    Naslonecznej.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest wiosna, zaraz będzie lato, to będzie łatwiej o motywację :)

      Usuń
  10. Ja mam wielki problem, bo potrafię zjeść sama całą pizze a po chwili jestem głodna i chyba wybiore sie do lekarza... i nie potrafie przez to zrzucić wagi.. http://soundlymalinkaa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow! No patrz, ja pizzę lubię, ale zjem max 2 w porywach 3 kawałki. Może dietetyk pomoże z dietą? Trzymam kciuki żeby się wyjaśniło

      Usuń
  11. Ćwiczyłam żeby wyglądać jak przed ciążą a nawet lepiej, niestety uraz kręgosłupa spowodowany ciążą lub porodem mnie zdyskwalifikował z wszelkich aktywności ponad te, które są niezbędne w codziennym życiu. :(
    Trzymam za Ciebie mocno kciuki. Widać jak dużo już zdziałałaś, brawo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Współczuję :( A możesz spacerować i jeździć na rowerze/pływać? Dzięki za komplement i kciuki :)

      Usuń
    2. Spacery tak ale nie za długie o ile akurat nie mam ucisku na kręgi i nie mam tzw miękkiej nogi. Rower, pływanie i bieganie odpada. :(

      Usuń
    3. Mam nadzieję, że z czasem będzie lepiej z plecami

      Usuń
  12. NIECH MNIE KTOŚ ZMOTYWUJE!!!!!!!!!! waże teraz tyle ile w dniu porodu z dzieckiem na pokładzie. nie mam sił czegoś zmienić. mam słaby charakter. nie znoszę się za to

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aga, po pierwsze to nie patrz na wagę i nie strofuj się już na starcie. Moim zdaniem małymi kroczkami trzeba dojść do celu. Najpierw ruch - więcej spacerów (z dzieciakami nawet można). Kiedy ktoś może przejąć małą zacznij może od ćwiczeń w domu - Skalpel jest dobry na początek. Nie musisz nawet wszystkich powtórzeń robić. Powoli, nic na siłę. Ja każdego dnia zasypiałam na stojąco i to też przez brak ruchu. Początek był trudny, ale jest coraz lepiej. Jak tylko zaczniesz coś zmieniać, poczujesz się lepiej. Trzymam za Ciebie kciuki!

      Usuń
  13. Trzymam za ciebie kciuki, ale mnie nikt nie zmotywuje do ćwiczeń. No nienawidzę ćwiczyć od zawsze i nic na to nie poradzę. Ruch mam bo codziennie odprowadzam starszaka do szkoły, wracam, znowu po niego idę i znowu wracam i to całkiem spory kawałek drogi,ale to wszystko. Do żadnych ćwiczeń zmotywować się nie mogę niestety :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za kciuki :) Ćwiczenia w domu nie są dla każdego, ja się tego podjęłam, bo trzeba było wytoczyć ciężką artylerię, ale najbardziej lubię naturalny ruch na powietrzu. Czyli spacery, jazda konna - ruszasz się, ćwiczysz i nawet tego nie odczuwasz :)

      Usuń
  14. gratuluje wytrwałości ! U mie kiepsko z czasem , nawet nie wiem kiedy miałabym na to czas znaleźć, chyba że zrezygnować z innych i tak już żadkich przyjemności... ;) albo np. z bloga, pisanego nocami... ale ćwiczyć przed północą ? kiepski pomysł :)
    na szczęście nie mam problemu z kg, Należe do tych szczęściarzy że z każdym kolejnym dzieckiem kg same uciekają ! :) różnica wagi sprzed 1 ciąży w porównaniu do dzisiejszej: na minusie 6 kg :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, pewnie przy dwójce dzieciaków ciężko znaleźć wolną chwilę na cokolwiek :)

      Usuń
  15. Mi po ciąży jeszcze 7 kg zostało niby zaczełam ćwiczyć i jem mniej ale tak mi się nie chce........ :(
    Trzymam kciuki za ciebie i za mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że kilogramy w tym wszystkim są najmniej istotne. Najważniejsze to, by być w dobrej kondycji i mieć ciało w dobrej formie. Trzymam kciuki za nas obie :)

      Usuń
  16. Ja nie mam problemu z wagą a z ujędrnieniem. Niby łatwiej, a jednak ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie waga mnie kompletnie nie interesuje, bo raczej nie mam z nią problemów. Nawet jeśli mam do zrzucenia 3 kg to nie martwi mnie to. Najważniejsza jest forma, stan i wygląd skóry, wygląd ciała ogółem. I masz rację - o to zadbać najtrudniej :)

      Usuń
  17. Też ostatnio cierpiałam na brak energii... U mnie walka o każdy dodatkowy kilogram, bo raczej mi brakuje niż mam w nadmiarze...
    Jednak ćwiczę! Nie dla płaskiego brzucha, bo mam taki, ale dla tego żeby się chciało!
    Aktywność to podstawa, a że z przodu już 3 to trzeba się wziąć za siebie ;-)

    Powodzenia życzę :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! Aktywność to podstawa do dobrego samopoczucia i zdrowia. dzięki za kciuki :)

      Usuń