Prosty przepis na to jak zabić miłość


Poradniki o tym, jak pielęgnować związek znajdziecie wszędzie  - jak zatrzymać faceta, jak zdobyć kobietę marzeń, czy to prawdziwa miłość. A wiecie jak tę miłość skutecznie zabić?


1. Nie dbaj  o partnera/zagłaszcz na śmierć - są dwie opcje, a obie są równie skuteczne. Pierwsza to kompletne olanie potrzeb drugiej osoby na rzecz wszystkiego, co ważniejsze. Druga opcja też jest dobra - uwieś się na partnerze niczym bluszcz. Niech on będzie centrum Twojego wszechświata. Efekt szybkiej ucieczki gwarantowany.

2. Nie dbaj o siebie - te wszystkie babki noszące szpilki, make up są po prostu zbyt odpicowane. Najwygodniej jest przecież w dresie i t-shircie i to najlepiej każdego dnia. Z resztą najpierw trzeba zadbać o dom/dziecko/parntera, a jak się znajdzie czas na prysznic to i tak super. W wersji męskiej - po cholerę mam się golić po tych 3 miesiącach. Mam się przebrać z pidżamy? Przecież dziś nie idę do pracy!

3. Nie flirtuj z partnerem - absolutnie tego nie rób! Niech wszystko będzie przewidywalne do granic możliwości, a każdy wieczór niech przebiega identycznie - najlepiej w towarzystwie  telewizora.

4. Nie spędzaj czasu tylko z partnerem - we dwoje? Ale że sami? Bez dziecka? Nie ma mowy! Z maluszkiem bądźcie zawsze i wszędzie. On absolutnie z nikim innym przebywać nie może, bo bez Was uschnie.

5.  Nie dotykaj - a fe! Żadnego dotyku, seksu, przytulania, całowania. Z resztą kiedy mieć na to czas?

6. Przejdź ze wszystkim do porządnego dziennego - no w końcu jesteście parą, więc nad czym się tu zastanawiać?  Przecież wszystko jest już ustalone, po co coś zmieniać.

7. Czepiaj się - czepiaj się jak najwięcej. Powtarzaj codziennie aż do skutku i koniecznie przy tym nie chwal za nic.

8. Dodaj coś od siebie - przecież wiesz najlepiej jak dowalić partnerowi, gdzie wbić mu szpilę - rób to więc jak najczęściej.



******
Brzmi znajomo? Absurdalnie? Tak naprawdę to tylko garść stereotypów, ogólników, zwykłych banałów. Pewnie po przeczytaniu punktów, pomyśleliście - a w życiu, to nie o nas! Ale tak zupełnie serio, to myślę, że nie każdy i nie na 100% codziennie przestrzega odwrotności tych punktów. Nie każdy pamięta zawsze o komplementach, zwykłym dbaniu o siebie, poświęcaniu czasu tylko sobie, o bliskości. Bo to wcale nie jest takie proste, gdy się ma maleńkie dziecko, pracę i milion innych mega istotnych obowiązków. A wiecie, że podobno wystarczy 14 dni bez dotykania partnera żeby bliskość zaczęła umierać i pojawił się niebezpieczny dla związku dystans? Tak twierdzi Lew - Starowicz, a facet chyba zna się na rzeczy.

Żyjemy w biegu, wszystko jest na wczoraj. Mnóstwo obowiązków, zmęczenie, niewyspanie, pęd, rutyna, zwykła codzienność. Ale trzeba się zatrzymać. I pielęgnować to co najważniejsze - relacje. Trzeba czasem po prostu pobyć we dwoje, bez dziecka, off-line, przegadać marzenia, plany, a nawet błahostki do północy. Trzymać się za ręce na spacerze. Całować o poranku. Okazywać zwykłą czułość. To są drobiazgi (dla mnie mega ważne), które budują naszą codzienność. Dbajmy, by była piękna. 



A Wy co robicie tyyylko dla siebie nawzajem? Liczę na fajne inspiracje jak umilić sobie codzienność (nie tylko na Walentynki) :)





12 komentarzy:

  1. Masz rację, nie każdy na codzien pamięta o tym by powiedziec cos miłego tej drugiej osobie, żeby od czasu do czasu wprowadzic jakies urozmaicenie do związku......

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja właśnie o tą czułość ze strony męża zrobiłam wielką aferę ). Piąty punkt był u nas na porządku dziennym, niestety przeplatał się z punktem dwa ale pracuję nad zmianą :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żaden związek nie jest idealny, a te prawdziwe relacje wymagają wiele pracy. Więc dobrze, że działacie. U nas to ja jestem tą stroną trudniejszą, ale pracuję nad sobą :)

      Usuń
  3. Kurcze racja. Co prawda jesteśmy młodymi osobami - uczymy się, studiujemy, ale ja dodatkowo mam wiele zajęć, mój chłopak na medycynie bardzo dużo nauki, przez co czasami brakuje czasu, jesteśmy zaganiani, źli i niewyspani... Jednak zawsze zanim pójdziemy spać mamy "sesje przytulania i pocałunków" przy czym rozmawiamy, śmiejemy się z najmniejszych drobiazgów a na koniec dajemy sobie typowego "cmoka" i zasypiamy ;) To jest taki nasz mały rytuał :)
    PS czytam Twojego bloga odkąd jeszcze byłaś w ciąży, a każdą notkę pochłaniam :) Piszesz lekko i bardzo przyjemnie :) Świetna robota! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękny rytuał :) Ja nie potrafię normalnie spać bez męża u boku, a kiedyś musiałam się przyzwyczaić do spania razem. Bardzo dziękuję Ci za ten komentarz :) Takie opinie dają mi wielką motywację do dalszego pisania :) dzięki i pozdrawiam!

      Usuń
  4. Oj niestety, o wielu z tych rzeczy zapomina się w pogoni za codziennością..

    OdpowiedzUsuń
  5. Masz rację, w codziennym pędzie zapominamy o pielęgnowaniu związku, a wystarczą małe gesty.
    Przypomniałaś mi tym wpisem, jak kiedyś zostawiałam mężowi karteczki, z wyznaniami miłości i nie tylko. Wkładałam mu je do plecaka lub przyklejania na drzwi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też czasem takie karteczki zostawiam, ale ostatnio to zrobiłam jak wyjeżdżałam... czas to nadrobić :)

      Usuń
  6. Oj mój związek dąży ku zagładzie... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mhm mój średnio raz na miesiąc, więc wiesz... ;)

      Usuń
  7. Wiesz w brew pozorom bardzo łatwo jest nieświadomie zabić miłość. Niestety...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wlasnie, dlatego trzeba o nią dbać, zabiegać, pielęgnować. Po prostu sie starać :) u nas to działa od 8 lat :)

      Usuń