Niania vs żłobek, czyli powrót do pracy #1



Koniec macierzyńskiego jest trochę jak Armageddon. Niby spodziewasz się, że nadejdzie, boisz się go, ale kiedy to już jest TEN moment i tak wydaje Ci się to niemożliwe. A jednak - dla wielu mam, prędzej czy później, czas spędzony wyłącznie na pięlęgnacji i doglądaniu swojej latorośli się kończy. Trzeba wracać do pracy - to jasne. Ale co z dzieckiem?

Standardowo opcje są trzy - żłobek, niania lub babcia/dziadek. Od tych opcji jest jeszcze milion innych wariacji, bo rodzice w dzisiejszych czasach muszą wykazywać się nie tylko dużą zaradnością, ale też kreatywnością. Pozwólcie jednak, że skupię się tylko na tych trzech, podstawowych rozwiązaniach. 

1. Żłobek - po pierwsze musisz mieć niezłego farta albo dobre wtyki u Pani Dyrektor, żeby Twoje dziecko trafiło do zacnego grona żłobkowiczów. Bowiem to nie byle jaka liga. Jak wiadomo tam się każdy nie dostaje. Oj nie nie. Dostaliśmy w prezencie od naszego dobrotliwego Państwa roczny macierzyński, ale za to czegoś ubyło - miejsc w żłobkach. Tak więc można celować w żłobek publiczny (o ile loterią losu dziecko się dostanie) lub prywatny, ale to już droższa zabawa. Sama nie jestem przeciwniczką żłobków. Myślę, że to dobre miejsce dla maluchów, o ile dobrze znoszą adaptację i żłobek jest dla nich miejscem przyjaznym, a nie przechowalnią. Ideał to kilkoro dzieci w grupie, miłe, zaangażowane opiekunki i dziecko przebywające w żłobku nie dłużej niż kilka h dziennie. Niestety rzeczywistość nie prezentuje się już tak różowo jak moje wyobrażenia. Pełen etat to 8h pracy. Do tego trzeba doliczyć średnio 1-2h na dojazd. Wychodzi 9-10 h dziennie obecności w żłobku przy założeniu, że wyrabiamy się w czasie pracy. W moim zawodzie - nierealne :)

2. Niania - instytucja dobrze wszystkim znana. Obca (czasem mniej lub bardziej) pani przychodzi do naszego domu i za kasę opiekuje się naszym dzieckiem. Czasem jest to jedyna opcja dla maluchów, które po prostu jeszcze nie dojrzały do pójścia do żłobka i bardzo źle znoszą adaptację. Czasem to rodzice wolą, by jedna osoba poświęcała maksimum uwagi dziecku. Minusy - trzeba zaufać obcej babce, zrekrutować ją i zwykle słono jej płacić. Powrót do pracy musi się, więc przede wszystkim kalkulować.

3. Babcia/dziadek - po pierwsze mamy taki system emerytalny, że będzie coraz trudniej znaleźć niepracującą babcię czy dziadka (tak jest w naszym przypadku). Poza tym babcia i dziadek są często setki kilometrów od nas, więc nie ma nawet takiej możliwości, by na co dzień opiekowali się wnukiem lub mogą po prostu nie mieć siły/nie chcieć. Jednak plusy są oczywiste - mamy do nich pełne zaufanie, mamy pewność, że dziecko będzie pod dobrą opieką. Minusy - babcia czy dziadek często wie lepiej. Tak więc będziesz mówić swoje, a babcia i tak zrobi jak uważa :) 

Jak jest u nas? Nasza sytuacja jest dość nietypowa, bo ja mam nietypową pracę. W trakcie macierzyńskiego zaczęłam bowiem pracować jako freelancer - tzw wolny strzelec i zrezygnowałam z powrotu na etat. Mój czas pracy jest kompletnie nienormowany, tak samo jak i miejsce jej wykonywania. Zatem na obecną chwilę najlepszą opcją dla nas jest niania. Igor spędza z nią kilka h dziennie. Jest zadowolony, ja mogę wykonywać swoją pracę i to jest dla nas najważniejsze. Dla mnie jednak mega ważne jest to, by młody miał kontakt z dziećmi, gwarem i halasem. Dlatego chodzimy na zajęcia dla maluchów, odwiedzamy sale zabaw dla dzieci. Co będzie dalej? Nie chcę obecnie wyrokować, bo może być tak, że Igor będzie bardzo lgnął do dzieci i mając 2 latka pójdzie do żłobka, może do klubiku malucha, a może dopiero jak będzie miał 3 do przedszkola. Czas pokaże :)
 
A kto u Was przejmie opiekę nad maluchem po macierzyńskim? A może zostajecie z dziećmi dłużej? 


******

Niniejszym ogłaszam również, że u mnie temat powrotu do pracy jest na tapecie. Zatem możecie spodziewać się w najbliższym czasie kolejnych postów w tej tematyce. Jeśli coś szczególnie Was interesuje, to koniecznie dajcie znać :)

21 komentarzy:

  1. Raczej zostanę dłużej z małym. Żłobek odpada, niania raczej też, babcie również.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana, u nas ten sam temat na topie. Synek miał nianię, genialną kochaną osobę, którą nazywał babcią, a w wieku 2 lat i 3 m-cy, poszedł do przedszkola i bardzo sobie chwaliłam. Natomiast teraz z moja kruszynką... czas pokaże. A propo żłobków przelustrowałam dwa prywatne i dosyc ciekawie to wygląda i nie sa to jakies niebotyczne kwoty, przynajmniej u nas w mieście, ale to może z racji dużej konkurencji przedszkoli i żłobków prywatnych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O no to super :) prywatny, kameralny, ale sprawdzony żłobek, to chyba najlepsza opcja, o ile maluszek również tak uważa :) trzymam kciuki za dobre decyzje w przyszłości. U nas niania na razie sprawdza się super :)

      Usuń
  3. zleciało, prawda?
    U mnie też zleci - każda z nas musi zmierzyć się z rzeczywistością i powrotem do pracy ;)

    www.MartynaG.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj zleciało nawet nie wiem kiedy :)

      Usuń
    2. Ano faktycznie! Ty się też zbliżasz do mety macierzyńskiego :) i co dalej? Masz już plany??

      Usuń
  4. A ja się cieszyłam na powrót do pracy. U nas opiekunka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też się cieszę :) z resztą już na macierzyńskim pracowałam :)

      Usuń
  5. U nas dochodzi jeszcze jedna kwestia-choroby dzieci. Dzieciaki w okresie jesienno-zimowym strasznie często chorują i w razie co nie ma kto z nimi zostać, teraz praktycznie trzeci tydzień są w domu, jako potencjalny pracownik jestem spalona bo pracownik ma być w pracy, a nie na zwolnieniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie - tych chorób się boję. Na szczęście nie mam szefa nad głową, ale jednak muszę wykonywać swoją pracę w terminie. Póki co u nas niania daje radę, ale później z tematem chorób będę musiała się zmierzyć.

      Usuń
  6. Przyznam szczerze, że zostałam dużo dłużej z córką....teraz z braku pracy nadal tkwię w domu :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety rynek pracy mamy jaki mamy. Ale trzymam kciuki żeby udało Ci się znaleźć fajną pracę.

      Usuń
  7. A ja mam kilka kwestii co mnie interesują. Jak to jest z zatrudnieniem po macierzyńskim? Tylko mnie interesuje jak to wygląda w praktyce bo wg prawa to mniej więcej wiem. I jeszcze jedno. Może będziesz wiedzieć: pracowałam 2 lata i poszłam na rok na macierzyński. To w sumie 3 lata. Czy mogę liczyć na odprawę jak osoba z 3 czy z 2 letnim stażem? U mnie było dużo zwolnień i ka pewnie też jestem do odstrzału tylko nie wiem czy mogą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej :) Ja niestety z prawa pracy ekspertem nie jestem, mogę tylko odpowiedzieć jak to było wśród znajomych mam i co podczytuję na forach. A więc bywa bardzo różnie i wszystko zależy od woli pracodawcy. Nawet jak masz umowę na czas nieokreślony, to jak będzie chciał to znajdzie powód żeby się Ciebie pozbyć - tzn zlikwiduje stanowisko (bo np nie będzie rentowne), przeniesie Cię do innego działu itd. Wszystko musi być oczywiście przez niego uzasadnione. Jednak z tego co widzę w praktyce, jeśli pracownik jest ok i ma dobre stosunki z pracodawcą, pracodawca ma dla niego zachowane stanowisko, to wszystko jest ok i nie ma takich cyrków. Jednak to bardzo indywidualna kwestia. Pewnie sama możesz się mniej więcej spodziewać jak to będzie u Ciebie. Jak masz umowę na czas określony i ona wygaśnie w czasie macierzyńskiego, to albo ją pracodawca przedłuża z Tobą albo nie. Tu sprawa jest oczywista. Co do odprawy - to niestety nie pomogę, bo w tym temacie nie mam żadnego rozeznania.

      Usuń
  8. Cześć Agatko, z tej strony Twoja imienniczka. Chciałam się przywitać, bo jestem tu pierwszy raz. Bloga dodałam do obserwowanych, więc będę wpadała często. Ja nie mam dziudziusia, jesteśmy w trakcie starań, ale ma go moja siostra Justyna, która pisze ze mną bloga, więc tematy dziecięce również mamy na tapecie :)
    Ponieważ bardzo mocno rozmyślam nad przejściem "na swoje" i porzuceniu etatu w pracy (planuję wykonać to założenie w trakcie macierzyńskiego właśnie, o ile będzie nam dane, ale liczę, że 2015 będzie dla nas łaskawy ;>). Czy mogłabyś opisać jak dokładnie wygląda Twoja nowa praca?
    Tzn. co wykonujesz, jakie masz obowiązki, skąd pomysł na takie a nie inne zajęcie? Czy założyłaś własną działalność i jak wyglądało to z formalnego punktu widzenia? Czy miałaś już jakieś kontakty, czy na nowo pozyskujesz klientów?
    Może osobny post na ten temat?
    Mogę dać sobie uciąć rękę, że wiele osób tutaj również jest zainteresowanych tematem :)
    Pozdrawiam / Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, super, że wpadłaś :) Oczywiście trzymam kciuki żeby wszystkie plany na 2015 r. się spełniły :) Co do pracy "na swoim", to u mnie wszystko potoczyło się jakoś naturalnie, bo w trakcie macierzyńskiego dostałam ofertę współpracy jako freelancer (copywriting i PR). Klient sam mnie znalazł :) Obie strony były zadowolone ze współpracy i tak się to rozwinęło, że o etacie już nawet nie myślę :) Obecnie ubiegam się o dotację na działalność, bo dopiero co skończył mi się macierzyński, ale to wszystko jeszcze trochę potrwa. Jak tylko działalność ruszy zacznę również pozyskiwać nowych klientów. Co do samych formalności, jeśli chcesz ruszyć z biznesem (bez dotacji), to formalności podobno zajmują jeden dzień, jeśli chcesz pozyskać dotację niestety trwa to dłużej. Oczywiście będą kolejne posty w tym temacie, postaram się dodawać je cyklicznie :) Mam nadzieję, że uda mi się w nich szerzej odpowiedzieć na Twoje pytania.

      Pozdrawiam!

      Usuń
    2. O super, dzięki za odpowiedź :) A z ciekawości: jeśli copywriting, to piszesz na jakieś określone tematy, np. około-dziecięco-macierzyńskie, czy w zależności od potrzeby Klienta? :)

      Usuń
    3. Oj nie - to są tematy z zupełnie innej bajki. Tematy dzieciowe realizuję tylko tutaj i w sumie trochę szkoda.

      Usuń
  9. Pewnie zostanę z Bąbelkiem dłużej jeśli będzie taka możliwość. Zresztą umowa się skończyła więc zostałam przejęta przez ZUS. Krótko mówiąc - nie mam do czego wracać...Ale mam to w nosie bo mamy Bąbla:D
    Moja mama nadal pracuje, teściowa na emeryturze. Przyznam jednak, że babcie raczej odpadają do stałej opieki:) W żłobku dziecko powinno być max 8h (i to też te nieco starsze). Tutaj mogłaby właśnie odbierać babcia szybciej ale byśmy musieli chyba zrobić pisemny rozkład babci i dać opiekunkom bo teściowa jakby mogła to by po chwili już odbierała:P U nas żłobek to koszt ok. 700-1000zł więc chyba wolę z dzieciakiem posiedzieć szczególnie, że początki to często nieobecności na maxa:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż... samo życie. Jak sobie podliczyłam nianię na pełen etat, gdybym wróciła, to byłby to koszt 1700-2000 zł. Tak więc rozumiem doskonale, że również kalkulujesz, bo nie wszystko wcale jest takie oczywiste, szczególnie po macierzyńskim.

      Usuń