Od roku jestem mamą

 

Pojutrze Igor skończy rok. Minie 365 dni odkąd jesteśmy razem i odkąd jestem mamą. Co zmieniło się w moim życiu? Oczywiście jest inaczej, ale to są bardzo dobre zmiany.

Wróćmy do początków. To znaczy do ciąży, która była mega mega zaskoczeniem. Tak - nie była planowana, a raczej była, ale w innym terminie :) Tak czy owak, mówiąc oględnie, na początku nie cieszyłam się z dwóch kresek na teście. Ale po tym jak minęła panika i wielki strach przyszła radość. Żałuję, że nie cieszyłam się od razu. Teraz wiem, że w ciąży, a w zasadzie po niej, czekało na mnie wszystko, co najlepsze.


Byli wtedy tacy, którzy mówili, że wszystko się zmieni (w domyśle na gorsze) - to Wasze ostatnie chwile we dwoje, to ostatnie chwile wolności i tak dalej. Nie mieli racji, gadali bzdety, a ja niepotrzebnie ich słuchałam. Dobrze, że już więcej nie muszę słuchać.
 
Byli też tacy, którzy chwalili brzuszek, podziwiali i mimo że jeszcze swoich dzieci nie mają, nadal są z nami. Znają i uwielbiają Misia. Wszyscy już funkcjonujemy w tej, nowej rzeczywistości i jest super. Jak przypomnę sobie pierwsze spotkanie jednej z moich przyjaciółek (zadeklarowana niedzieciata), to się wzruszam. Z miejsca wymienili uśmiechy, polubili się i cały wieczór mieliśmy wspólnie niezły fun, turlając się po podłodze.

Oczywiście nigdy nie zapomnę też momentu, gdy mój syn się urodził. Nie zapomnę jego pierwszego krzyku, tego jak tuliłam go pierwszy raz i jak płakaliśmy z mężem z radości. Wtedy nastąpiła prawdziwa eksplozja miłości i całej gamy uczuć. Tego nie da się opisać żadnymi słowami. No i zaczął się hormonalny haj - on był motorem napędowym w trakcie kolejnych tygodni.


Wtedy też nastał chaos. To było zaraz po powrocie do domu ze szpitala. O ja pierdolę co to było? Nic nieogarnięte. Wieczne niedospanie, kolki, moja krucjata karmienia piersią, spacery z wózkiem w wersji zombie mode on. Po prostu hardcore.

Po jakimś czasie wszystko jednak zaczęło wracać do ogólnie przyjętej normy. Tylko miłość do Misia z dnia na dzień rosła i rosła i dalej nie przestaje rosnąć. Nasza codzienność mocno się zmieniła, ale dalej każdy wieczór spędzamy z mężem we dwoje. Każdy dzień z naszym synem jest dla nas wyjątkowy. Wspólnie wymyślamy miliony różnych zabaw, ganiamy się, a Igor jest już tak duży i tak wiele rozumie, że czuję, że w domu nie mam już niemowlaka, ale małe dziecko :) I to jest naprawdę super, bo ta nić porozumienia i nasz, własny sposób komunikacji to coś niesamowitego. 


Nadal nie mogę powiedzieć, że się wysypiam, ale z całą pewnością muszę przyznać, że jestem przeszczęśliwa. Zmieniły się priorytety. Pojawiły się nowe możliwości, w tym zawodowe również. Życie jest pełniejsze i jego bieg jest szybszy. Ale nie żałuję ani jednej chwili i ani jednej sekundy. Po prostu jest cudownie.



8 komentarzy:

  1. Cudownie... tak cudownie przeczytać taki wspaniały pełen uczuć tekst tuż przed snem... i od razu robi się milej. Chyba nie mogło spotkać nas nic lepszego niż nasze dzieci... www.MartynaG.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Miło mi czytać taki komentarz. No i nigdy bym się nie spodziewała - ale tak, nic lepszego w życiu mnie nie spotkało niż macierzyństwo :)

      Usuń
  2. Jej to wszystkiego najlepszego dla Igorka! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pobiegłam przed snem do pokoju synka, opatuliłam go ciepłą kołderką bo jak zwykle rozkopany zasnął, zerknełam po raz setny do łóżeczka na moja maleńką dziewczynkę ... i tak mi ciepło i błogo....i nie żałuje że macierzyństwo spotkało mnie tak późno, ważne, że wogóle spotkało !...................
    zapraszam na mój wpis: http://www.wkawiarence.pl/?p=240
    Podzielam Agatko tekst w 100 % ! Bo nigdy na macierzyństwo nie jest za wcześnie, ani nie jest za późno.

    asia z www.wkawiarence.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Igor ładnie imię, mój mąż sie tak nazywa :D u nas 7 miesiecy za 4 dni :) natknęłam sie na Twojego bloga w komentarzu u MartynyG. napewno zawitam tu nie raz, świetny szablon, przepiękne zdjęcia, i ciekawe posty , zabieram sie za lekture :) pozdrawiam i Wszystkiego Najlepszego !!! http://soundlymalinkaa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej, podczytuję Twojego bloga od czasów ciąży. Podczytywałam nieregularnie wizaż i stamtąd tu trafiłam. Mój synek jest kilka dni młodszy od Twojego więc przeważnie przerabiam podobne tematy ;) Czasem się z Twoimi opiniami zgadzam, czasem nie ale czytam bloga z przyjemnością. W końcu zostawiam komentarz bo ten post zrobił na mnie ogromne wrażenie. Pięknie to opisałaś. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za ten komentarz. Mega mi miło. Fajnie, że tym razem napisałaś, mam nadzieję, że teraz będziesz robić to częściej (nawet jak będziesz miała inne zdanie). Pozdrawiam i życzę super imprezy na roczek :)

      Usuń