Ups! Dziecko na pokładzie, czyli co zaskoczyło mnie po porodzie
Niby
człowiek przez 9 miesięcy zdąży zrobić porządny research, przeczytać stosy
książek, przewertować fora, a i tak pojawienie się na świecie pierwszego
dziecka będzie jak Armageddon. Wiele rzeczy, nawet tych z pozoru banalnych,
potrafi mocno zaskoczyć. Oto mój subiektywny ranking prawdziwych niespodzianek
po porodzie:
Odnajdujesz w sobie super moce – okazuje się, że wcale nie musisz spać 8 godzin, by
funkcjonować. Możesz spać urywanym snem max 5h i będziesz chodzić jak w zegarku,
bo po prostu MUSISZ. Wstawanie w nocy po x razy, by nakarmić swoje słodkie
dzieciątko, to norma, a Ty masz nie dość, że siły, to jeszcze ogromną
motywację. Jak to możliwe? Do dziś nie wiem, bo obecnie wstaję do dziecka w
nocy raz, może dwa (chyba, że trafia się gorsza noc) i ledwie żyję.
Najwidoczniej po porodzie jest się na takim hormonalnym haju, że człowiek nawet
sobie tego nie uświadamia. I w sumie dobrze ;)
Dowiadujesz się czym jest zmęczenie – jeśli nie masz dziecka i czasem odczuwasz zmęczenie, to
uprzedzam, że Ci się tylko wydaje. Zmęczenie przed porodem w porównaniu z tym,
co następuje PO, jest jak masaż, jak miły pobyt w SPA. Wyobraź sobie
nieprzespaną noc, cały dzień od świtu na nogach i mega hardcore odczuwalny w
plecach. Potem przemnóż to przez 10 i być może wyobrazisz sobie, co odczuwa
się, gdy cudny dzidziuś pojawi się na świecie. Ale w efekcie wcale nie jest tak
źle. Kondycja się wyrabia, korzystasz z rezerw super mocy i napędzona
hormonalnym hajem działasz sprawnie, jak nigdy wcześniej.
Na nowo poznajesz partnera – to prawda, że urodzenie dziecka jest najlepszym
sprawdzianem dla związku. Nie będę ściemniać, że od początku było super, miło i
przyjemnie. Pojawienie się nowego członka rodziny wymusza poukładanie pewnych
spraw na nowo. U jednych par trwa to krócej u innych dłużej. Niektóre niestety
w ogóle nie są w stanie dogadać się w nowej rzeczywistości. Ale gdy już
przetrwa się ten, pierwszy, trudny moment jest cudownie. Celebrowanie chwil
tylko we dwoje staje się cenne jak nigdy wcześniej. Swojego partnera również
docenia się jak nigdy wcześniej. A ponad wszystko tworzy się razem coś pięknego
– rodzinę. Uwielbiam wspólne weekendy i czas, który spędzamy w trójkę. A już
widok mojego męża tulącego Igora jest najwspanialszym na świecie :)
Stare problemy znikają, a asertywność
sięga zenitu – byłam w szoku, jak
szybko problemy z czasów sprzed i nawet jeszcze z czasów ciąży rozpłynęły się
we mgle, gdy urodziłam Igora. Jak za dotknięciem różdżki po prostu przestałam
się przejmować i nabrałam ogromnego dystansu do wielu spraw. Druga kwestia to
asertywność - nagle nie masz już problemów, by po prostu odmawiać np. nie
przyjmować w domu natrętów i nachali lub nie słuchać ich „cudownych” rad.
Pojawiają się nowe problemy i nowy stres
– pamiętam jak strasznie stresowały nas pierwsze kąpiele Igora. Nie umieliśmy
go uspokoić, mały się wkurzał, płakał. To było straszne. Na szczęście nie
trwało długo i bardzo szybko nauczyliśmy się jak sprawić, by nasz malec polubił
wodę. Obecnie kąpiel, to dla niego najlepsza rozrywka i relaks ;)
W dniu narodzin Małego Misia pojawiły się też nowe lęki i stres – o jego
zdrowie, o jego spokój, o jego rozwój…
Powrót do sylwetki następuje mega szybko
– wiem, że z tym bywa różnie,
ale mam chyba szczęście, bo bardzo szybko udało mi się wrócić do wagi sprzed
ciąży. Właściwie już po 6 tygodniach moja waga zleciała do tej wyjściowej i to
właściwie bez żadnych, specjalnych wysiłków. Wystarczył wycisk przy dziecku i
karmienie piersią ;) Najlepszy fitness ever!
Odnajdujesz w sobie pokłady mega miłości
i cierpliwości – nie wiedziałam jak
będzie, nie byłam pewna czy od razu stracę głowę dla mojego dziecka, ale
właśnie tak się stało. Zakochałam się od pierwszego wejrzenia i z każdym dniem
kocham mojego syna bardziej :) W końcu będzie trzeba coś z tym zrobić, bo wypadałoby być,
choć odrobinę obiektywnym i mieć, choć odrobinę dystansu, bo przecież nie dla
każdego moje dziecko musi być ideałem (a właściwie to dlaczego nie???!).
Przemyślenia zupełnie jak z mojej głowy! :):)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się blog i sposób Twojego pisania (czy mogę zwracać sie na "Ty"?). Ja mam w domu Kubę, urodzonego 19 grudnia, więc jestem trochę bardziej do przodu niż Wy z Igorkiem, ale pamiętam doskonale poszczególne etapy i widzę (czytam;)), że u Was jest podobnie:)
Z niecierpliwością czekam na kolejne wpisy :) uściski dla Igora :):)
Bardzo mi miło i dziękuję za tak miły komentarz :) Czasem naprawdę sił mi brakuje do pisania, ale jeśli znajdują się osoby, którym chce się czytać bloga, to motywacja rośnie natychmiast :) Oczywiście zwracaj się na "Ty" (ja również sobie na to pozwolę). Dziękuję za uściski w imieniu Igora :)
OdpowiedzUsuńPrzesyłam pozdrowienia dla Ciebie i Kuby :)
Zgadzam się ze wszystkim :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że po porodzie wydzielane są hormony, które pozawalają na takie funkcjonowanie.
OdpowiedzUsuńPewnie to wszystko razem wzięte - hormony po porodzie, hormony z karmienia piersią itd. Ważne, że to działa :)
UsuńJa też wróciłam po porodzie do swojej starej wagi, ale niestety to mnie w pełni nie zadowala, jeszcze chciałabym, aby moja kondycja, mięśnie i ogólna sprawność fizyczna sprzed ciąży powróciła, bo co z tego że waga wróciła, jak mój brzuch ma słabe mięśnie, a mój kręgosłup szwankuje przez co muszę chodzić na rehabilitację...
OdpowiedzUsuńJa też wróciłam po porodzie do swojej starej wagi, ale niestety to mnie w pełni nie zadowala, jeszcze chciałabym, aby moja kondycja, mięśnie i ogólna sprawność fizyczna sprzed ciąży powróciła, bo co z tego że waga wróciła, jak mój brzuch ma słabe mięśnie, a mój kręgosłup szwankuje przez co muszę chodzić na rehabilitację...
OdpowiedzUsuńOjej no to życzę powrotu do sprawności. U mnie waga ok, ale przydałoby się popracować nad ogólną formą, kondycją. Tak więc koniecznie muszę się zabrać za siebie.
UsuńMam nadzieję, że moja kondycja powróci jak najszybciej i będę mogła wziąć się konkretnie za ćwiczenia wzmacniające :)
Usuń